Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulica Jana Stecia: spotkanie rodzinne synów i wnuków patrona ulicy

Marek Jaszczyński [email protected]
Spotkanie rodzinne na ulicy ojca i dziadka: synowie Jana Stecia wraz żonami oraz wnukowie  wraz z narzeczonymi - od lewej Ireneusz Steć i Małgorzata, Zdzisław i Barbara, Karolina i Paweł, Kamila i Krzysztof.
Spotkanie rodzinne na ulicy ojca i dziadka: synowie Jana Stecia wraz żonami oraz wnukowie wraz z narzeczonymi - od lewej Ireneusz Steć i Małgorzata, Zdzisław i Barbara, Karolina i Paweł, Kamila i Krzysztof. Fot. Archiwum rodzinne
Jan Steć, partyzant Polskiej Organizacji Powstańczej i mieszkaniec Szczecina jest od niedawna patronem jednej ze szczecińskich ulic.

Pod koniec listopada na Niebuszewie pojawiły się tablice z nazwiskiem patrona ulicy. Decyzję o nadaniu nazwy podjęła jednogłośnie rada miasta. Ulica znajduje się między ulicą Warcisława a ulicą Wilczą.

- Cieszymy się bardzo z tej decyzji, która przyczyni się do zachowania pamięci o naszym ojcu - mówią Ireneusz Steć i Zdzisław Steć, synowie pana Jana. - Ulica była do tej pory bezimienna, a znajduje się blisko szkoły. W rejonie Gimnazjum nr 12 przy ulicy Świętoborzyców. Nasz ojciec był wyjątkową postacią.

Jan Steć, pseudonim partyzancki "Janusz Wasteja", był współzałożycielem pierwszego oddziału partyzanckiego, tuż po klęsce wrześniowej. W ramach Polskiej Organizacji Powstańczej objął dowództwo nad grupą partyzancką. O panu Janie powstała nawet praca magisterska.

- To on stworzył pierwszy oddział partyzancki - podkreśla historyk Jarosław Wiecha, który działalność partyzantki powrześniowej opisał w pracy magisterskiej na lubelskim Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. - Patrząc na daty kilku wydarzeń z 1939 roku i relacje świadków można przyjąć, że oddział "Hubala" powstał po obronie Grodna, czyli po 22 września. Natomiast drużyna Jana Stecia została utworzona 17 września, gdy wkroczyli Sowieci. Jego relacje dotyczące tamtego okresu są bardzo spójne. Znalazły potwierdzenie w relacjach innych świadków i moich badaniach. Nie Hubal, ale on stworzył pierwszy oddział partyzancki.
Jan Steć urodził się we wsi Rogatka koło Dubienki, tam też służył w konspiracji. O tym, że wojska radzieckie wkroczyły do Polski 17-letni Steć dowiedział się od sąsiadów.

W Dubience, oddalonej około 42 km od Chełma, wspólnie z nauczycielem miejscowej szkoły, podharcmistrzem Edward Szubartowskim, powołali Polską Organizację Powstańczą. Steć został dowódcą grupy, która po około miesiącu liczyła kilkanaście osób. W krótkim czasie zorganizowano uzbrojenie i amunicję: ręczne karabiny maszynowe, jeden niemiecki granat, dubeltówkę i trzy karabiny.
28 września Rosjanie wycofali się za Bug, dwa dni później do Dubienki wjechali Niemcy. Początkowo drużyna Stecia ograniczała się do przenoszenia meldunków i przekazywania informacji. Jednak na przełomie kwietnia i maja 1940 roku, na drodze z Chełma do Hrubieszowa, brała udział w rozbiciu transportu 12 samochodów z niemieckimi żołnierzami. Transport został zniszczony, cztery pojazdy doszczętnie spłonęły. Niemcy zemścili się wysyłając wielu mieszkańców Dubienki do obozu koncentracyjnego na Majdanku.

Drużyna Stecia wpadła w noc sylwestrową 1941 roku. Partyzanci przekraczali po lodzie granicę na Bugu, w śnieżycy nie zauważyli ubranych w białe kożuchy żołnierzy niemieckich. Zostali umieszczeni w obozie pracy w Trawnikach, położonym około 40 kilometrów na zachód od Lublina. Później Jan Steć był więziony na Majdanku i wywieziony na roboty, najpierw do Hanoweru, potem do kamieniołomów w Górach Harz. Po zakończeniu wojny były partyzant trafił na kilka miesięcy do szpitala w Niemczech.
W 1946 roku Jan Steć przyjechał na Pomorze Zachodnie, do szczecina trafił w 1955 roku, razem z żoną Zdzisławą zamieszkali na Pogodnie. Całe powojenne życie poświęcił pracy z młodzieżą. Pracował m.in. jako kierownik izby dziecka oraz w ochotniczych hufcach pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński