Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna sytuacja na fermie norek w Rościnie. Duński właściciel zniknął

Redakcja
Na fermie norek w Rościnie pracowało kilkanaście osób. Obecnie 12-tysięczną hodowlą zajmują się dwie osoby.
Na fermie norek w Rościnie pracowało kilkanaście osób. Obecnie 12-tysięczną hodowlą zajmują się dwie osoby.
W trudnej sytuacji znaleźli się pracownicy fermy norek w Rościnie. Od trzech miesięcy nie dostają pensji. Odeszli z pracy. Z Duńczykiem, który jest właścicielem hodowli, od ponad miesiąca nikt nie ma kontaktu.

Ferma norek w Rościnie w gminie Myślibórz od początku stała mieszkańcom wsi kością w gardle. Nie spodziewali się jednak, że sytuacja przybierze taki obrót i norki zostaną zostawione samopas.

- Duńczyk, który jest właścicielem fermy, dał stąd nogę - mówi jedna z mieszkanek wsi. - Pracownicy mieli dość i odeszli z pracy. Nie dostawali pensji przez trzy miesiące. Po pewnym czasie dla norek zabrakło jedzenia. Słyszeliśmy jak piszczały z głodu. Boimy się, że ktoś je wypuści, a one rozbiegną się po okolicy. I tak już trochę ich z fermy uciekło. A Duńczyk w ogóle nie odbiera telefonu.

W miniony piątek dla norek w Rościnie zabrakło karmy. Mieszkańcy wsi podnieśli larum, bo zwierzaki nie pozwalały im spać. Ferma norek mieści się niedaleko zabudowań mieszkalnych. Urzędników postawiono na nogi. W ostatniej chwili udało się załatwić paszę.

- Zlitował się Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych, który przekazał dwie tony karmy - mówi Dorota Olszówka, sołtys Rościna. - Ale nie wiemy co będzie dalej z tą fermą. Tam jest kilkanaście tysięcy norek.

O sprawie powiadomiono lekarza weterynarii, który badał kondycję norek.

- Mają już co jeść, karmy wystarczy na jakieś dziesięć dni - zapewnia Ryszard Horbanowicz z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Myśliborzu. - W końcu dotarł spóźniony transport paszy z Danii. Norki mają też co pić. Decyzja o odcięciu dostaw wody wydana przez komunalną spółkę została wstrzymana. Będziemy tę hodowlę monitorować.

W Rościnie jest ok. 12 tysięcy norek. Na miejscu jest osoba zarządzająca i pracownik obsługi. Jak informują władze gminy Myślibórz, Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych wspólnie z Domem Aukcyjnym zobowiązały się poprowadzić hodowlę w Rościnie do końca cyklu, tj. przez najbliższy miesiąc.

Zajmą się ubojem, zbyciem skór, zaspokojeniem zobowiązań spółki wobec wierzycieli, w tym dostawców paszy.

Długi spółki, która prowadzi fermę są spore.

- Pracownicy otrzymają jednorazową zapomogę - obiecuje Arkadiusz Janowicz, burmistrz Myśliborza. - Sporządzimy też wniosek o zabezpieczenie ich roszczeń. Gdyby nie było żadnego innego podmiotu, to gmina musiałaby te norki karmić. Póki co, sprawami hodowli zajmie się PZHZF, takie otrzymałem uzgodnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński