Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był "wałek"

Mariusz Parkitny, 14 marca 2006 r.
Po kilku miesiącach prawniczych przepychanek udało się wczoraj rozpocząć proces grupy zajmującej się handlem lewym paliwem. Tzw. mała afera paliwowa ruszyła przed sądem w Szczecinie.

Na ławie oskarżonych siedzi dziesięciu mężczyzn, w tym znany restaurator ze Świnoujścia, armator rybacki i baron paliwowy ze Schwedt. Prokurator zarzuca im zorganizowanie grupy przestępczej, która handlowała lewym paliwem, korumpowała celników i fałszowała dokumenty.

To prowokacja!

Na jej czele miał stać 40-letni Dariusz Cz., biznesmen ze Świnoujścia. Twierdzi, że w sprawę został wplątany.

- Zarzutów nie zrozumiałem - mówił w poniedziałek przed sądem. - Nie wykluczam, że zostałem pomówiony w tej sprawie. Ze względu na moje interesy nie jestem lubiany przez wielu ludzi. Może ktoś, kto został wyprowadzony z mojego klubu, bo był pijany, teraz się mści - mówił Dariusz Cz.

Ale prokuratura nie ma wątpliwości, że Cz. dowodził grupą. Ma na to zeznania 48-letniego Markusa S. z Niemiec, którego spółka zamawiała paliwo i wystawiała faktury na podstawione firmy w Polsce. To on miał zaproponować innym oskarżonym udział w interesie.

- Współpracowałem z Markusem S., ale dopiero w trakcie biznesu zorientowałem się, że ta sprawa to "wałek", przekręt - mówił wczoraj Arkadiusz B., kolejny oskarżony.

Markus S. sypie

Po ujawnieniu afery, Markus S. opowiedział w prokuraturze o szczegółach biznesu. Jego spółka zamawiała olej napędowy w rafinerii w Schwedt. Faktury były wystawiane na polskie firmy (często istniejące tylko na papierze). Cysternami paliwo było przewożone do Polski. Na przejściach granicznych deklarowano, że to jedynie tranzyt i olej zostanie załadowany na statki w Świnoujściu i wywieziony z kraju. Dzięki temu grupa uniknęła płacenia cła, akcyzy i VAT.

Po przekroczeniu granicy z transportów zrywano plomby celne, a paliwo przepompowywano do podstawionych cystern, które woziły towar do stacji benzynowych w całej Polsce. Przekupieni celnicy fałszowali dokumenty, że paliwo opuściło Polskę na statkach. Prokuratura ustaliła jednak, że statki, którymi paliwo miało wypłynąć z Polski, w ogóle nie cumowały w Świnoujściu. Udokumentowano 25 transportów lewego paliwa. Każdy zawierał ok. 30 tys. litrów paliwa. Na litrze grupa zarabiała 40-45 groszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński