MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To był dzielny strażak

Grzegorz Drążek
Strażacy-ochotnicy z OSP w Kolinie przy kamieniu, na którym umieszczona będzie tablica upamiętniająca ich kolegę Pawła.
Strażacy-ochotnicy z OSP w Kolinie przy kamieniu, na którym umieszczona będzie tablica upamiętniająca ich kolegę Pawła. Grzegorz Drążek
26 lutego minie dziewięć lat od tragicznego pożaru w miejscowości Kłęby w gminie Warnice.

Zginęły wtedy dwie osoby. Właściciel stodoły, która spłonęła i 19-letni strażak z Ochotniczej Straży Pożarnej w Kolinie, w gminie Dolice.

Strażacy-ochotnicy z Kolina nie zapomnieli swojego kolegi, z którym wyruszali ratować ludzi i ich dobytek. Od dłuższego czasu odkładali część pieniędzy, które otrzymują za udział w akcjach. Uzbierali tyle, żeby postawić pamiątkowy kamień.

Nie zastanawiali się

26 lutego 1998 roku okazał się tragicznym dniem dla 19-letniego Pawła z Kolina. Rano, razem z Tomkiem Nowakiem, byli na lekcjach w technikum pozawodowym w Stargardzie. Do domu wrócili nieco wcześniej niż zwykle.

- Zazwyczaj wracaliśmy pociągiem około godziny 15, tym razem byliśmy w domu dwie godziny wcześniej - wspomina Tomasz Nowak z Kolina. - Usłyszeliśmy syrenę, która oznajmiała, że jest potrzebna pomoc straży pożarnej. Nie zastanawialiśmy się z Pawłem ani chwili, pojechaliśmy na akcję.

Paweł i Tomek byli krótko po kursie strażackim, bez którego na akcje wyruszać nie można. Oni już mogli. To nie była ich pierwsza akcja, ale na pewno najpoważniejsza z dotychczasowych. W ogniu stanęła stodoła w miejscowości Kłęby w gminie Warnice. Jak później ustalono, pożar wybuchł przez podpalenie. Zrobiła to trójka dzieci, podobno bawiąc się w strażaków i podpalaczy.

- Stodoła była duża, taka na dwa czy trzy gospodarstwa - mówi Tomasz Nowak. - W środku były między innymi ciągniki. Raptownie zawaliła się ściana. Przygniotła Pawła i właściciela tej stodoły. Oboje zginęli. A przecież, gdybyśmy wcześniej nie wrócili ze szkoły, to nie byłoby nas na tej akcji. Taka jest jednak praca strażaka...

W wypadku ucierpiał też Tomasz Nowak oraz jeszcze jeden strażak, Lech. Ten drugi mężczyzna ucierpiał poważniej, został śmigłowcem przetransoportowany do szpitala w Szczecinie. 19-letni wtedy Tomek trafił do szpitala w Pyrzycach.

- Byłem tam dwa tygodnie - przypomina sobie mieszkaniec Kolina. - Miałem wybity obojczyk, złamaną kość strzałkową prawej nogi.

Uroczyście, ale skromnie

Kiedy wyszedł ze szpitala chciał od razu wrócić do pracy w Ochotniczej Straży Pożarnej. Rodzice próbowali mu tego zabronić. Ale im się nie udało.

- Nie mogę tego nie robić - mówi Tomasz Nowak. - To praca ryzykowna, ale nie miałem wątpliwości, że muszę wrócić i dalej wyjeżdżać na akcje.

Obecnie z OSP w Kolinie w akcjach bierze udział ponad 20 strażaków. Już wcześniej postanowili, że muszą upamiętnić swojego kolegę strażaka.

- Teraz strażacy-ochotnicy dostają pieniądze za udział w akcjach - mówi Tomasz Nowak. - Postanowiliśmy, że po każdej akcji część pieniędzy będziemy odkładać.
Strażakom-ochotnikom udało się uzbierać tyle pieniędzy, że będzie można zrobić pamiątkowy kamień. Stanie on przy remizie strażackiej. Na nim będzie tablica upamiętniająca Pawła.

- Chcieliśmy, żeby w dziewiątą rocznicę tamtego tragicznego zdarzenia kamień już w tym miejscu stał - mówi Tomasz Nowak. - Chcemy, żeby ludzie tutaj pamiętali o chłopaku, który chciał być strażakiem po to, żeby ratować innych. Był dzielnym strażakiem-ochotnikiem.

- Paweł był świetnym młodym chłopakiem, który kochał życie - wspomina inny strażak-ochotnik z Kolina Mariusz Nowak. - Tutaj jest się strażakiem z ojca na syna. Tak też było w przypadku Pawła. Jego ojciec był w straży i on też. Bardzo mu zależało na tej pracy. Był rozsądnym człowiekiem.

Tylko w ciepłych słowach Pawła wspomina Józef Zaborowski, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Kolinie.

- To był mój pupilek - mówi. - Bardzo poważnie podchodził do swoich obowiązków, byłym miłym chłopcem.

Pamiątkowy kamień zostanie odsłonięty w niedzielę. Najpierw, o godzinie 13, w kościele w Kolinie będzie msza święta. Po niej będzie odsłonięcie tablicy. Ma być uroczyście, ale skromnie. Nikt w Kolinie nie chce robić wokół tego wydarzenia wielkiego szumu. Koledzy Pawła chcą tylko, żeby trwała pamięć o strażaku-ochotniku, który 26 lutego 1998 roku nie wrócił z akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński