Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten stadion to katastrofa. Gdzie Błękitni zagrają po awansie?

Grzegorz Drążek [email protected]
Tyle zostało z trybuny od strony ul. Bułgarskiej. Kibice ze względu na bezpieczeństwo już drugi sezon nie są tam wpuszczani.
Tyle zostało z trybuny od strony ul. Bułgarskiej. Kibice ze względu na bezpieczeństwo już drugi sezon nie są tam wpuszczani. Grzegorz Drążek
Na stadionie przy ulicy Ceglanej brakuje niemal wszystkiego. Stargardzki klub i właściciel stadionu liczą na warunkową zgodę na grę.

Wprawdzie do zakończenia rozgrywek III ligi piłkarskiej pozostały jeszcze trzy kolejki spotkań, ale w Klubie Piłkarskim Błękitni w Stargardzie już rozpoczęto świętowanie awansu do II ligi. Tymczasem na awans zupełnie nie jest przygotowany stadion przy ulicy Ceglanej, gdzie Błękitni rozgrywają ligowe mecze. Jedna trybuna w poprzednim sezonie została wyłączona z użytkowania, ze względu na zły stan. Ściągnięto tam krzesełka i teraz wygląda, jakby przez stadion przeszedł huragan. W takich warunkach trzecioligowi piłkarze rozgrywają mecze.

Po awansie do II ligi wątpliwe jest jednak, by stargardzki klub otrzymał zgodę na grę na takim stadionie. Nie spełnia on podstawowych wymogów, a do tego po prostu wygląda fatalnie. Budka dla spikera pamięta czasy PRL, a odmalowywanie jej co jakiś czas farbą niewiele poprawia sytuację. Na stadionie kiepskie jest nagłośnienie. Nie ma tablicy wyników, brakuje zadaszonej trybuny, a "na stronę" kibice chodzą pod płot. Jeszcze niedawno nawet kosza na śmieci brakowało. Niepełnosprawni nie mają co liczyć na dobre warunki do oglądania meczów. Obok stadionu nie ma parkingów, podobnie jak na boisku sztucznego oświetlenia.

Kibice stargardzkiego klubu już się martwią, że organizator rozgrywek nie wyrazi zgody na grę drugoligowych Błękitnych na takim stadionie i zespół będzie musiał jeździć na mecze do innego miasta.

- To byłby skandal - komentują kibice Błękitnych. - Ten stadion to ruina i już dawno powinni go remontować. I jeszcze te trybuny za bramką, dla kibiców przyjezdnych. Betonowy kloc, który jeszcze bardziej oszpecił stadion.

Stadionem przy ulicy Ceglanej zarządza Ośrodek Sportu i Rekreacji w Stargardzie. O licencję na grę w II lidze zabiega klub, ale sporo do zrobienia będzie miała także ta miejska spółka, która współpracuje z Błękitnymi. Przerwa między sezonami trwa tylko półtora miesiąca, więc nie ma szans na wielką przebudowę.

- Ale ja wierzę, że klub otrzyma licencję na grę w drugiej lidze na stadionie przy ulicy Ceglanej - mówi Beata Radziszewska, prezes Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stargardzie. - Szereg rzeczy zostanie zrobionych, a te większe prace będziemy mieli zapisane w planach na najbliższy czas. Jak choćby wybudowanie zadaszonej trybuny od strony ulicy Bułgarskiej.

W połowie czerwca, po zakończeniu rozgrywek III ligi, do Stargardu zawita komisja Polskiego Związku Piłki Nożnej, która decyduje o licencjach dla klubów. Przedstawiciele Klubu Piłkarskiego Błękitni i OSiR liczą, że gwarancje wykonania w jak najszybszym czasie tych większych inwestycji wystarczą, by klub otrzymał warunkowo zgodę na grę na stadionie przy Ceglanej i nie będzie musiał grać w innym mieście.

Nasz komentarz: Klub nie zasłużył

Stargard nie ma szczęścia do stadionu piłkarskiego. Z boku powstała wprawdzie płyta ze sztuczną trawą, ale to nie ona jest najważniejsza. Ważniejsza jest główna płyta, która wizytówką na pewno nie jest. Być może dlatego, że tak naprawdę nikt nie wierzy w możliwość sukcesu miejscowego klubu piłkarskiego, a to głównie dla niego taki stadion jest.

Historia Błękitnych sięga roku 1945, a największym sukcesem była gra w drugiej lidze. I coś takiego udało się tylko dwa razy. Za pierwszym Błękitni już po roku znowu znaleźli się w trzeciej lidze, a za drugim stargardzka drużyna przetrwała na drugoligowych boiskach ledwie pół sezonu i nękana kłopotami finansowymi wycofała się z rozgrywek.

Jeśli przez lata coś takiego jest największym osiągnięciem klubu piłkarskiego, to nie dziwi, że nikogo nie interesuje stadion, na którym gra jego zespół. Po co jakiś ładny, funkcjonalny, jeśli Błękitni grają tylko w niższych ligach. Takiemu klubowi nie potrzeba zadaszonych trybun czy monitoringu. Nawet zegara z wynikiem nie trzeba!

Jest za to za bramką karuzela na reklamy, której być może pozazdrościłby jakiś klub w A lub B klasie, którego zespół gra na wiejskim boisku gdzieś w szczerym polu. Główna płyta stadionu piłkarskiego w Stargardzie to jeden wielki wstyd. I oby tym razem awans piłkarzy Błękitnych do drugiej ligi coś zmienił.

Grzegorz Drążek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński