Po raz pierwszy o ludziach, którzy mają problem z odzyskaniem swoich akt personalnych z nieistniejącej już "Polleny", pisaliśmy w 2002 roku. Obecnie temat powrócił.
Zabrał je były właściciel
Okazuje się, że byli pracownicy tej firmy nadal walczą o swoje akta. Pisaliśmy o tym we wczorajszym "Głosie". Okazuje się, że obecnie sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Akta osobowe zniknęły. Kiedy w 2002 roku zajmowaliśmy się tym tematem akta osobowe byłych pracowników spoczywały w piwnicy budynku znajdującego się na terenie, gdzie funkcjonowała nieistniejąca teraz firma.
Właściciela mieszkania narzekała na nieustające wizyty ludzi, którzy chcieli odzyskać dokumentację ich zatrudnienia. Choćby po to, aby starać się o emeryturę. Wczoraj byliśmy w tym domu, żeby dowiedzieć się, czy te akta nadal znajdują się w tej piwnicy. Piętrowy budynek został szczelnie odgrodzony od terenu po byłej "Pollenie", gdzie teraz funkcjonuje kilka mniejszych firm. Rozmawialiśmy wczoraj z właścicielką domu.
- Tych akt nie ma już w naszym domu - mówi mieszkanka. - Przyjechał były właściciel "Polleny" i je zabrał. To było kilka miesięcy temu, ale jeszcze w tamtym roku. Nie wiem, gdzie mogą teraz być te akta.
Byli pracownicy "Polleny", którzy dążą do odzyskania swoich akt, czują się bezradni.
- Nie wiemy, gdzie szukać ostatniego właściciela "Polleny" - mówi jeden z nich. - Szukaliśmy pomocy w urzędzie, ale chyba nie mamy szans na odzyskanie naszych akt. Takich ludzi jak ja jest naprawdę wielu.
Nie odpowiem na to pytanie...
"Głos" dotarł wczoraj do ostatniego właściciela "Polleny". Z Tadeuszem Chirkowskim rozmawialiśmy telefonicznie. I bardzo krótko.
- Ta sprawa raz została zamknięta i nie będę do niej wracał - informuje były właściciel "Polleny".
- Czy zabrał pan akta osobowe byłych pracowników z piwnicy domu, w którym przez ostatnie lata się znajdowały? - pytamy.
- Nie odpowiem panu na to pytanie - uciął rozmowę Tadeusz Chirkowski.
W stargardzkim magistracie znany jest temat akt personalnych byłych pracowników "Polleny".
- Brak na to środków - odpowiada wiceprezydent Stargardu, Andrzej Korzeb, zapytany czy miasto może zająć się uporządkowaniem sprawy akt. - Popełnione zostały błędy, akta trafiły do prywatnej osoby. Prezydent nie ma uprawnień do wydawania zaświadczeń o pracy. Sprawą akt zajmie się prokuratura.
Andrzej Korzeb przyznał, że także jego osobiste akta są wśród pozostałych z "Polleny". Byli pracownicy nie mogą ich odzyskać od wielu lat. Do tego teraz w ogóle zniknęły z piwnicy, w której byłych przechowywane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?