Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta trucizna zabiłaby nas wszystkich

Mariusz Parkitny, 7 grudnia 2006 r.
Znaleziony dwa miesiące temu w Międzywodziu cyjanek zagrażał życiu tysięcy osób - ustalił biegły z Zakładu Medycyny Sądowej.

Wczoraj prokurator w Kamieniu Pomorskim postawił 56-letniemu Miłosławowi J. zarzut "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób". Grozi mu 8 lat więzienia.

- Przedstawienie takiego zarzutu było możliwe po analizie opinii biegłego, która potwierdziła zagrożenie - powiedział "Głosowi" Jarosław Przewoźny, szef kamieńskiej prokuratury.

Afera wybuchła w połowie października. W ośrodku kolonijnym Mirosława J. w Międzywodziu policjanci znaleźli 4,5 kilograma cyjanku sodu. Był przechowywany w skandalicznych warunkach, zapakowany tylko w worek foliowy. Do podejrzanego należały też beczki z kwasem solnym znalezione na posesji w Gryfinie. To dawny dom Mirosława J. Nie wiadomo jak wszedł w posiadanie trucizn. Podobno on lub ktoś z jego znajomych prowadził kiedyś zakład galwanizacyjny. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył mężczyzna, który na polecenie Mirosława J. przewoził cyjanek do Międzywodzia. Wcześniej pomagał mu w interesach.

Mirosław J. twierdzi, że zlecił transport cyjanku z Gryfina do Międzywodzia, bo nie wiedział co z nim zrobić.

Wystarczyło odrobinę wilgoci

Szczególnie groźne okazało się właśnie 4,5 kilograma cyjanku sodu. Według biegłego trucizna była tak skandalicznie przechowywana, że wystarczyłby kontakt cyjanku z wodą lub wilgotnym powietrzem, aby powstała toksyczna chmura opadowa. Gdyby taki opar dostał się do atmosfery tysiące mieszkańców województwa mogłoby stracić życie.

- Wilgotne powietrze mogło spowodować rozprzestrzenienie się toksycznych oparów - dodaje prok. Przewoźny.

Biegły zbadał też kilkanaście skorodowanych beczek z kwasem solnym, które znaleziono w Gryfinie. Też należały do Mirosława J. Gdyby przeciekły do gleby mogły wywołać katastrofę ekologiczną.

Chcą zniszczyć cyjanek

Wczoraj do sądu w Kamieniu trafił wniosek o zgodę na utylizację trucizny. Na razie jest składowana na terenie prywatnej spółki. Koszty przechowywania są bardzo wysokie. Wojskowy Instytut Chemii i Radiometrii w Warszawie powołany do przechowywania trucizn nie może tego robić. Nie ma odpowiedniej bazy. Stąd konieczność wynajęcia prywatnej firmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński