Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecińska Solidarność donosi na siebie inspekcji pracy

mdr
Przewodniczący zarządu regionu zachodniopomorskiego Solidarności, Mieczysław Jurek (po prawej) wręcza inspektorowi wojewódzkiemu PIP, Marianowi Szyszko pismo proszące o kontrolę w zarządzie związku pod kątem umów śmieciowych.
Przewodniczący zarządu regionu zachodniopomorskiego Solidarności, Mieczysław Jurek (po prawej) wręcza inspektorowi wojewódzkiemu PIP, Marianowi Szyszko pismo proszące o kontrolę w zarządzie związku pod kątem umów śmieciowych. Fot. Andrzej Szkocki
Zarząd regionu Solidarnosci poprosił o przeprowadzenie kontroli u siebie Państwowej Inspekcji Pracy. To odpowiedź na zarzuty części mediów, że związek zatrudnia w tej formie pracowników.

Chodzi o głośną sprawę umów śmieciowych, przeciwko którym związek Solidarność konsekwentnie protestuje. W mediach pojawiły się opinię, że Solidarność jest przeciw, a nie dostrzega takich umów u siebie.

- To kłamstwo, ale do tej pory było tylko słowo przeciwko słowu - tłumaczy Mieczysław Jurek, przewodniczący zarządu regionu zachodniopomorskiego Solidarności. - Stąd pomysł zwrócenia się do PIP, aby przeprowadziła kontrole wszędzie tam, gdzie związek jest pracodawcą i orzekła, czy zatrudniamy kogokolwiek na umowy śmieciowe.

Dodaje też:

- Bezpodstawnym zarzutom stawianym przez takie media, jak TVN, Rzeczpospolita i Gazeta Wyborcza chcemy przedstawić fakty. To akcja prowadzona w całej Polsce. Jednocześnie apelujemy do kierownictwa tych mediów, aby zrobiły to samo, a wówczas będziemy mogli rozmawiać z argumentami w ręku. Dobrze też by było, aby zrobiły to wszystkie media polskie, aby później rzetelnie mówić o zjawisku, które grozi negatywnymi konsekwencjami polskiej gospodarce.

Wymienia też naszego południowego sąsiada, Słowację, gdzie umowy śmieciowe pośród innych stanowią około 16-18 proc.

- To jedyne państwo, które je stosuje - tłumaczy przewodniczący. - Tym jednak różni się od Polski, że tam liczba umów staje maleje, a u nas rośnie. A to, naszym zdaniem, odbije się czkawką polskiej gospodarce. Pomijam fakt, że ludzie nie mają urlopów, nie podlegają uregulowaniom wynikającym z Kodeksu Pracy itd. Ale i też nie odprowadzają składek, a duża część młodych ludzi zniechęcona takim stanem, wyjeżdża do pracy za granicę.

Pismo w sprawie "samolustracji" pod kątem umów śmieciowych zostało wczoraj złożone na ręce inspektora wojewódzkiego PIP, Marcina Szyszko.

- Nie można złożyć wniosku na samego siebie - tłumaczy inspektor. - Dlatego pismo Solidarności wymaga analizy, czy jest zgodne z prawem i czy jest formalnie poprawne. Jeśli tak, zostanie przyjęte.

- Pismo jest zgodne z przepisami prawa - tłumaczy przewodniczący. - Może taki wniosek złożyć związkowiec. Pod naszym podpisała się mec. Rajmunda Tyszkiewicz, pracownik zarządu, związkowiec.

W zarządzie regionu pracuje 9 osób. Wszystkie zatrudnione są na etacie.

Umowa śmieciowa - jest to pospolita nazwa umowy cywilnoprawnej zgodnej z polskim prawem. Zawierana jest pomiędzy pracodawcą, a pracownikiem, często w celu ominięcia przepisów prawa pracy lub obniżenia klina podatkowego (czyli różnicy między wydatkami pracodawcy na pensję, która uwzględnia m.in. ZUS i obciążenia podatkowe, a faktycznie otrzymywanym wynagrodzeniem.

Według związków zawodowych umową śmieciową może być każdy stosunek pracy inny niż umowa o pracę na czas nieokreślony, w tym umowa cywilnoprawna (np. umowa zlecenie, o dzieło), samozatrudnienie, umowa o pracę zawarta na czas określony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński