Plama oleju, która po zatonięciu zaczęła pokrywać basen portowy, została od razu zabezpieczona przez straż pożarną specjalnym rękawem.
Pierwsze przypuszczenia, że to ropa ze zbiornika, w którym mogło znajdować się około 300 litrów, nie znalazły potwierdzenia. Plama nie powiększa się, być może więc to resztki paliwa z zęzy.
Na miejscu pojawił się właściciel. Nie wiadomo jednak, kiedy jednostka zostanie wyciągnięta. Najpierw muszą zostać załatwione wszystkie formalności, a to trochę potrwa.
Jednostka cumująca w marinie była remontowana od kilku miesięcy.wydobyciu będzie można stwierdzić, jaka była przyczyna zatonięcia.
Zobacz również: Szczecin: W marinie zatonął jacht. "Będziemy domagać się wyjaśnień od firmy ochroniarskiej"
Póki co pierwsza reakcja Żeglugi Szczecińskiej, do której należy marina, byłą następująca:
- Jacht był zacumowany w części, która nie jest objęta monitoringiem - powiedział Gs24.pl Tomasz Owsik - Kozłowski, rzecznik Żeglugi Szczecińskiej. - Będziemy domagali się wyjaśnień od firmy ochroniarskiej, która strzeże mariny.
Jacht został wybudowany sposobem gospodarczym w Kanadzie. Było o nim głośno w maju 2015 roku, gdy zatonął na Zatoce Pomorskiej. Dwunastoosobowa załoga opuściła jednostkę, ale jeden z członków zmarł na tratwie ratunkowej.
Czytaj również:
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?