Paweł Kurdziałek i Michał Wilkocki wystosowali we wtorek apel o niezaśmiecanie miasta plakatami wyborczymi. Wczoraj otrzymali pierwszą odpowiedź.
- Chcemy przypomnieć prezydentowi i jego radnym, że o czystość miasta trzeba dbać każdego dnia. Jednak odnosząc się do wczorajszego apelu, to sam prezydent powinien przestrzegać podstawowych zasad. Nie może być tak, że członkowie jego ugrupowania otrzymują zgody na wywieszenie banerów w ciągu kilku godzin, a inne komitety odchodzą z kwitkiem. Taka sytuacja miała miejsce cztery lata temu, gdy na rondach pojawiły się banery z twarzami prezydenckich kandydatów i samego Piotra Krzystka - mówił Przemysław Słowik, kandydant na wiceprezydenta z .Nowoczesnej.
Za taki stan rzeczy odpowiadają - zdaniem Bazylego Barana - wiceprezydenci, którzy sprawują zwierzchnictwo nad miejskimi służbami.
- W praktyce wygląda to tak, że ten kto ma wizeprezydenta może na więcej sobie pozwolić. Nie tylko w trakcie kampanii wyborczej - twierdzi radny Platformy.
Oberwało się również Michałowi Wilkockiemu i Renacie Łażewskiej, którzy oprócz działalności w Radzie Miasta są członkami rad osiedli.
- Nie może tak być, że rady osiedli stają się tubami propagandowymi działań prezydenta. Jeśli będzie taka potrzeba, to złożymy obywatelski projekt ustawy, która zabroni łączenia obu mandatów - uważa Urszula Pańka, radna PO.
Analizując te wszystkie przypadki Przemysław Słowik wystosował apel do prezydenta o możliwość wywieszania plakatów wyborczych na wszystkich płotach i słupach należących do miasta bez uzyskiwania odpowiednich pozwoleń.
- Wtedy każdy będzie miał identyczne szanse. Oczywiście w ustawowym terminie wszystkie plakaty znikną - mówi Słowik.
Zobacz także: Piotr Krzystek wystartował z kampanią wyborczą. Stawia na rodzinę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?