Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Holender idzie w zaparte. Czemu zginęła Anita S.?

Mariusz Parkitny
Fot. Andrzej Szkocki
Choć ślady wskazują na niego, holenderski ogrodnik nie przyznał się do zabójstwa 29-letniej szczecinianki. Proces Antoniusa H. zaczął się dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Motyw śmierci dziewczyny ciągle nieznany.

Anita S. zginęła w sierpniu 2007r. Jej związane sznurem i pościelą zwłoki znaleziono w piwnicy bloku przy ul. Iwaszkiewicza w Szczecinie. Oskarżony Holender znał ją od 2004r. Poznali się z ogłoszenia towarzyskiego w niemieckiej gazecie. Anita S. pracowała wtedy jako prostytutka w holenderskim klubie nocnym. Za spotkania Antonius H. płacił jej po 100 euro.

- Ale kontakty seksualne mieliśmy tylko kilka razy. Potem zaprzyjaźniliśmy się - twierdzi 51-letni Holender.

Z zawodu jest ogrodnikiem. Przed zatrzymaniem pracował w spółce zajmującej się pielęgnacją zieleni w Holandii. Zarabiał tam ok. 1300 euro. Kilka razy odwiedzał Anitę w jej mieszkaniu w Szczecinie. Podobno pomagał jej w urządzaniu mieszkania. Rekonstrukcja ostatnich godzin Anity znana jest głównie z relacji Holendra.

Do Szczecina przyjechali w niedzielę 5 sierpnia 2007. Przyjechali jego starym seatem. Przywieźli kilka mebli. Wnieśli na górę. Na balkonie wypili piwo. Potem długo w nocy rozmawiali. Śmiali się. We wtorek pojechali do banku i na zakupy.

Antonius wrócił do Holandii w środę 8 sierpnia. Gdy dojechał do domu zadzwoniła Anita, z pytaniem czy szczęśliwie dojechał.

- I to w zasadzie wszystko. Miesiąc później zadzwonili do mnie policjanci informując o śmierci Anity - mówił dzisiaj.

Ale według prokuratury Holender kłamie. Bo dziewczyna zginęła już w nocy z niedzieli na poniedziałek. Krzyki kobiety słyszeli sąsiedzi. ale nie zdecydowali się wezwać policji. Kobieta dostała dziesięć ciosów w głowę figurką drewnianego słonia.

Zabójca skrępował jej ciało pościelą i związał sznurem. Potem zniósł do piwnicy. Ręce skrępował specjalnymi opaskami, z których jedna przecięła dziewczynie nadgarstek. Dlatego według lekarzy powodem śmierci dziewczyny było wykrwawienie. Sprawca zabrał jej dokumenty i kartę kredytową.

Holender twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem. Ale na sznurze, lateksowych rękawiczkach, czy słoniu są jego ślady.

- Mogłem ruszać tego słonia, gdy kiedyś pomagałem Anicie sprzątać mieszkanie. A rękawiczki i sznur mogły być moje, bo kiedyś prosiła, abym pomógł jej w remoncie domu, więc mogłem jej to pożyczyć - tłumaczył dzisiaj.

Jego głównym dowodem jest rozmowa, którą miał przeprowadzić z Anitą w środę, gdy wrócił do Holandii ze Szczecina. Połączenie ma być zarejestrowane w telefonie, który pokazała obrońca Holendra. Sęk, w tym, że według prokuratury Anita nie żyła już od dwóch dni. Co zawiera pamięć telefonu dowiemy się po decyzji sądu, który zdecyduje co zrobić z tym dowodem.

- Nie miałem powodów jej zabijać - zakończył swoje wyjaśnienia Antonius H.

Może więcej światła na motyw zabójstwa rzucą świadkowie, którzy będą zeznawać za tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński