Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa zaginięcia Sebastiana. Dlaczego prokuratura wprowadziła embargo?

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
To jedna z najbardziej tajemniczych historii ostatnich lat.
To jedna z najbardziej tajemniczych historii ostatnich lat. archiwmu gs24.pl
Najbliższe tygodnie mogą zdecydować, czy poznamy prawdę o zaginięciu Sebastiana Sierpińskiego z Gryfina. Dlatego prokuratura nabrała wody w usta w tej sprawie.

- Czekam. Nieustannie na funkcji standby. Rozpacz walczy z nadzieją…Magiczne myślenie uruchamia haj i marzenia się dzieją - to fragment wiersza jaki opublikowała w poniedziałek ponownie w internecie, pani Krystyna, mama Sebastiana.

Rodzice chłopaka mają nadzieję, że wkrótce dowiedzą się co dwa lata temu stało się z ich synem.

W ubiegłym tygodniu sąd w Szczecinie aresztował mężczyznę z powiatu gryfińskiego, znajomego Sebastiana. To pierwszy tak duży przełom w śledztwie.

Prokuratura zapowiedziała, że nie ujawni, o co go podejrzewa. Postępowanie toczy się pod kątem nieudzielenie pomocy, ale zarzuty mogą dotyczyć innego wątku. Wiadomo na pewno, że nie są związane z zabójstwem. Embargo na wiadomości ma pomóc w znalezieniu chłopaka i zapewnić policjantom komfort pracy przy rozwiązaniu zagadki zniknięcia.

- Ze względu na dobro śledztwa nie będziemy informować o sprawie. Trudno powiedzieć, ile taki stan potrwa. Może tygodnie - powiedziała „Głosowi” prokurator Monika Cruz z Prokuratur Okręgowej w Szczecinie.

Więcej o sprawie zaginięcia Sebastiana Sierpińskiego

To jedna z najbardziej tajemniczych historii ostatnich lat. 14 sierpnia 2021 ok. godz. 21.30 w okolicach wsi Wirówek pod Gryfinem, 26-letni mężczyzna miał wyskoczyć nagle z samochodu na pole kukurydzy. Od tego czasu ślad o nim zaginął, mimo że w poszukiwaniach brało udział dziesiątki osób, a policjanci oprócz wyszkolonych psów i helikoptera użyli najnowocześniejszego sprzętu.

Sebastian Sierpiński miał wtedy 26 lat. W gospodarstwie rolnym w Wirówku pracował od trzech tygodni. Skąd wiadomo, że wyskoczył z samochodu w pole? Tak twierdzi ówczesny szef Sebastiana. Pod koniec dnia robili objazd gospodarstwa. Według pana Krystiana, w pewnym momencie Sebastian wyskoczył z samochodu i wbiegł w pole. Zapewnia, że przez kilkadziesiąt minut czekał na niego i nawoływał do powrotu, sądząc, że pracownik zrobił mu jakiś żart.

W śledztwie ustalono, że krótko przed rzekomą ucieczką w pole, Sebastian rozmawiał w samochodzie z dwoma osobami. Jedną z nich była jego dziewczyna. Powiedział jej, że zaraz będzie w domu. Planowali wypad nad morze. Drugą osobą był kolega, z którym rozmawiał z użyciem kamery w telefonie. Sebastian mieszkał w Gryfinie od niedawna. Kilka lat spędził z rodziną w Norwegii.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński