Mieszkańcy bloków, z którymi rozmawialiśmy, załamują ręce.
- Wycinki zaczęły się, gdy rozpoczął się remont naszej ulicy - mówi Bogumiła Wontek. - Każdego niemal dnia z przerażeniem patrzyłam, jak pod piły idą kolejne drzewa. Proszę spojrzeć wokoło. Nie ma już nic. Zrobili nam betonową pustynię.
Pan Zenon mówi, że próbował interweniować, gdy zobaczył, jak wycinają drzewa.
- Podszedłem do robotników i zapytałem, dlaczego to robią - opowiada. - I wie pani co mi jeden z nich odpowiedział? Bo im kazali. Co za bezmyślność!
Drugi dodał, żeby się nie martwić, bo na pewno posadzą nowe drzewa.
- Ale ile potrzeba czasu, żeby urosły takie duże, jak te co wycięli? Nie doczekam tego. Nie będę przecież żył 100 lat! - denerwuje się pan Zenon.
Pan Krzysztof powiedział nam, że już kilka lat temu próbowano wyciąć te drzewa. Bo przeszkadzały w dojeździe do garaży. Wtedy w ich obronie stanął jeden z mieszkańców.
- Powiedział, że jak trzeba będzie to przypnie się łańcuchem do tych drzew, a wyciąć nie pozwoli. No i udało się. Drzewa zostały - mówił nam pan Krzysztof. - Ale ten pan już u nas nie mieszka. Wyprowadził się. Tym razem nie miał kto bronić.
Miejski ogrodnik Roman Giziński twierdzi, że drzewa zaatakowane były próchnicą i dlatego zostały wycięte.
- Na zewnątrz drewno jest jeszcze białe, ale w środku już brązowe, zaczynało gnić - mówi. - Topola to miękkie drzewo. Zapewniam, że w ciągu roku w środku byłoby już kompletnie puste.
Mówi, że zaraz po skończeniu remontu ulicy posadzone zostaną nowe drzewa - klony czerwone i śliwowiśnie.
- A już sadzimy krzewy - dodaje.
Mieszkańcy bloków mówią, że ogrodnik mógł wycinać drzewa etapami, a nie prawie wszystkie jednocześnie.
- Co z tego, że posadzą nowe drzewka, skoro trzeba lat, żeby urosły. A przez ten czas będziemy mieszkać na betonowej pustyni - mówi Bogumiła Wontek.
- A przecież mogliby najpierw wyciąć kilka, posadzić nowe, poczekać, żeby trochę podrosły i wycinać kolejne - dodaje pan Zenon.
Niektórzy powątpiewają nawet w słuszność pracy miejskiego ogrodnika. Jak mówią, od kiedy nastał w mieście, trwa totalna wycinka i przycinka zieleni.
- Proszę zobaczyć, jak wyglądają drzewa wzdłuż Armii Krajowej? Przycięli je już tak dawno. Powinny już wyglądać normalnie, a one wciąż nie mogą odbić - mówi Bronisław Katczuk.
To samo dzieje się z dwoma drzewami przy skwerze Sybiraków.
- Nie znam się na przycince, ale tu nie trzeba być fachowcem, żeby zobaczyć, że drzewa są źle przycięte - mówi pan Bronisław. - Cięli grube, zdrowe konary i to niemal do samego pnia. Przecież to nie jest normalne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?