Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świnoujście: Nie ma już nic. Przy ulicy Matejki znów wycięli drzewa

Hanna Nowak-Lachowska
Miejski ogrodnik Roman Giziński mówi, że ciemne środki pni drzew to początki próchnicy. - W ciągu roku byłyby już puste - dodaje. - Ale w tym roku można jeszcze było się wstrzymać z wycinką - odpowiadają mieszkańcy.
Miejski ogrodnik Roman Giziński mówi, że ciemne środki pni drzew to początki próchnicy. - W ciągu roku byłyby już puste - dodaje. - Ale w tym roku można jeszcze było się wstrzymać z wycinką - odpowiadają mieszkańcy. Fot. Sławek Ryfczyński
- Przyjedźcie i zobaczcie, jak wycinają ostatnie drzewa przy naszej ulicy. I to zdrowe! - zaalarmował nas Czytelnik. - Kto na to pozwolił? Co robi ogrodnik miasta? Koło naszych bloków nie ma już ani jednego drzewa!

Mieszkańcy bloków, z którymi rozmawialiśmy, załamują ręce.

- Wycinki zaczęły się, gdy rozpoczął się remont naszej ulicy - mówi Bogumiła Wontek. - Każdego niemal dnia z przerażeniem patrzyłam, jak pod piły idą kolejne drzewa. Proszę spojrzeć wokoło. Nie ma już nic. Zrobili nam betonową pustynię.

Pan Zenon mówi, że próbował interweniować, gdy zobaczył, jak wycinają drzewa.

- Podszedłem do robotników i zapytałem, dlaczego to robią - opowiada. - I wie pani co mi jeden z nich odpowiedział? Bo im kazali. Co za bezmyślność!

Drugi dodał, żeby się nie martwić, bo na pewno posadzą nowe drzewa.

- Ale ile potrzeba czasu, żeby urosły takie duże, jak te co wycięli? Nie doczekam tego. Nie będę przecież żył 100 lat! - denerwuje się pan Zenon.

Pan Krzysztof powiedział nam, że już kilka lat temu próbowano wyciąć te drzewa. Bo przeszkadzały w dojeździe do garaży. Wtedy w ich obronie stanął jeden z mieszkańców.

- Powiedział, że jak trzeba będzie to przypnie się łańcuchem do tych drzew, a wyciąć nie pozwoli. No i udało się. Drzewa zostały - mówił nam pan Krzysztof. - Ale ten pan już u nas nie mieszka. Wyprowadził się. Tym razem nie miał kto bronić.

Miejski ogrodnik Roman Giziński twierdzi, że drzewa zaatakowane były próchnicą i dlatego zostały wycięte.

- Na zewnątrz drewno jest jeszcze białe, ale w środku już brązowe, zaczynało gnić - mówi. - Topola to miękkie drzewo. Zapewniam, że w ciągu roku w środku byłoby już kompletnie puste.

Mówi, że zaraz po skończeniu remontu ulicy posadzone zostaną nowe drzewa - klony czerwone i śliwowiśnie.

- A już sadzimy krzewy - dodaje.

Mieszkańcy bloków mówią, że ogrodnik mógł wycinać drzewa etapami, a nie prawie wszystkie jednocześnie.

- Co z tego, że posadzą nowe drzewka, skoro trzeba lat, żeby urosły. A przez ten czas będziemy mieszkać na betonowej pustyni - mówi Bogumiła Wontek.
- A przecież mogliby najpierw wyciąć kilka, posadzić nowe, poczekać, żeby trochę podrosły i wycinać kolejne - dodaje pan Zenon.

Niektórzy powątpiewają nawet w słuszność pracy miejskiego ogrodnika. Jak mówią, od kiedy nastał w mieście, trwa totalna wycinka i przycinka zieleni.

- Proszę zobaczyć, jak wyglądają drzewa wzdłuż Armii Krajowej? Przycięli je już tak dawno. Powinny już wyglądać normalnie, a one wciąż nie mogą odbić - mówi Bronisław Katczuk.

To samo dzieje się z dwoma drzewami przy skwerze Sybiraków.

- Nie znam się na przycince, ale tu nie trzeba być fachowcem, żeby zobaczyć, że drzewa są źle przycięte - mówi pan Bronisław. - Cięli grube, zdrowe konary i to niemal do samego pnia. Przecież to nie jest normalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński