Do wypadku doszło na drodze powiatowej koło Radacza (gmina Borne Sulinowo) 9 listopada. Na wezwanie do swojej jednostki OSP w pobliskim Juchowie prywatnym autem jechał 34-letni Grzegorz Adamczyk. - Otrzymaliśmy wezwanie do płonącego samochodu w Śmiadowie – mówi Łukasz Adamczyk (zbieżność nazwisk obu strażaków przypadkowa), naczelnik juchowskiej OSP. - Nigdy się nie spodziewaliśmy, że zamiast tam, pojedziemy ratować kolegę...
Auto Grzegorza jadącego do akcji, najprawdopodobniej w wyniku awarii zawieszenia, zjechało z drogi i czołowo uderzyło w drzewo. Siła uderzenia była ogromna, pień wbił się głęboko w maskę. Kierowca doznał poważnych obrażeń nogi, czeka go długie leczenie i rehabilitacja.
- Grzegorz służy w naszej jednostce od 4 lat, zawsze możemy na niego liczyć, mimo że do Juchowa ma z domu spory kawałek – mówi naczelnik. - Mocno się angażuje w życie OSP, wielokrotnie uczestniczył w różnych imprezach charytatywnych, a teraz sam potrzebuje wsparcia do dojściu do pełniej sprawności.
Strażak wciąż przebywa w szpitalu, czeka go kolejny zabieg. - Cieszę się, że nie doszło do tragedii i nie straciłem tego, co najcenniejsze, czyli życia – pisze druh. - Jednak sytuacja jest dla mnie trudna, ponieważ wiem, że mój powrót do zdrowia będzie długim procesem. Niestety, doznałem złamania prawej nogi z przemieszczaniem. Koniecznością będzie operacja, a następnie wymagająca i kosztowna rehabilitacja. Wiem też, że jako druh powinienem cechować się determinacją, dlatego wierzę, że uda mi się osiągnąć cel, jakim jest powrót do pełnej sprawności, by dalej móc nieść ratunek.
Na jednym z portali internetowych uruchomiono zbiórkę pieniędzy na leczenie strażaka z Juchowa. Tu link do zbiórki
Potrzeba 15 tysięcy złotych.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?