Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy: wypalanie traw to prawdziwa plaga

włod
Na Pojezierzu Drawskim ogień strawił już w tym roku kilkadziesiąt hektarów łąk i nieużytków. Straty biologiczne są nie do oszacowania.
Na Pojezierzu Drawskim ogień strawił już w tym roku kilkadziesiąt hektarów łąk i nieużytków. Straty biologiczne są nie do oszacowania. Sławomir Włodarczyk
Rozpoczęło się wiosenne szaleństwo wypalania traw i nieużytków. W minionym tygodniu strażacy wyjeżdżali do akcji ponad 150 razy.

W Runowie kolo Węgorzyna ktoś podpalił nieużytki. Spłonęło 45 ha łąk. Strażacy musieli dogaszać ogień tłumicami.

- Jeden alarm, jeden wyjazd wozu bojowego to koszt ok. 2 tys. zł - wyliczają ratownicy. - Za rozrywkę podpalaczy płacą podatnicy.

Mimo apeli o zachowanie rozsądku, a nawet groźby wysokich grzywien, mieszkańcy wsi co roku wzniecają ogień. Wierzą, że spalona trawa użyźnia glebę.

- Nic bardziej mylnego. Pożary niszczą faunę i florę, obniżają plon, naruszają strukturę gleby, powodują jałowienie ziemi - wylicza profesor ornitolog i przyrodnik Zygmunt Pielowski.

Mimo, że w Unii jesteśmy już piąty rok, nie wszyscy gospodarze zadają sobie sprawę, że wzniecając ogień puszczają z dymem tysiące złotych. Unia Europejska jest nieugięta. Tym, którzy użyźniają swoje uprawy w ten sposób, nie wypłaci nawet centa z dopłat bezpośrednich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński