W konsultacjach społecznych, które potrwają do 15 marca, może głosować każdy, niezależnie od wieku. Tym razem sprawdziliśmy, co o pozbawieniu nazwy miasta członu "Szczeciński" uważają starsi mieszkańcy.
- Dla mnie może być sam Stargard - mówi Adam Żurawski, długoletni mieszkaniec. - Bo niby dlaczego ma być szczeciński? Za Niemców na pokrywach od kanałów było po niemiecku napisane Stargard Pomorski. Zapamiętałem to do dziś. Stargard bez żadnego określenia to krócej i wygodniej.
Tego samego zdania są Janina i Stanisław Nawrotowie.
- Mnie się podoba sam Stargard i już - zdecydowanie mówi pani Janina. - Wszędzie jak jestem to mówię Stargard, bez określenia szczeciński. Akcję popieram całym sercem. Moja córka z Poznania też uważa, że ten przymiotnik jest zbędny.
- Ja też tak uważam - wtóruje jej mąż Stanisław. - A po co nam jakiś ogon, który wlecze się za nami od lat?
Akcja zainicjowana przez Towarzystwo Przyjaciół Stargardu ma też wśród seniorów zagorzałych przeciwników.
- Ta cała akcja nie ma sensu - komentuje Zdzisław Kochanowski, stargardzianin. - Za tym przecież pójdą koszty. Zmiana nazw ulic, zrobienie nowych pieczątek, nowe dokumenty. Są ważniejsze sprawy do załatwienia.
- Wymiana pieczątek będzie trochę firmy kosztować, wiem to z doświadczenia - mówi pani Irena, która młode lata przepracowała w biurze. - Powinno zostać jak jest.
Podobnie myśli pani Zofia, która mieszka tu 40 lat.
- Nie miejmy wydumanych kompleksów - mówi kobieta. - Drugi człon nazwy miasta wcale nie pochodzi od nazwy Szczecina. Bardziej od województwa, które przecież nazywało się szczecińskie. Przymiotnik, który jest w nazwie wcale nam nie umniejsza. To tylko jakaś fobia, że tak niby jest. Powinno pozostać Stargard Szczeciński. Z tej nazwy jestem dumna.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?