Uczestniczyłem w mistrzostwach i kibicowałem do samego końca - opowiada Paweł Bartnik, były prezes Miejskiego Klubu Lekkoatletycznego w Szczecinie. - Byłem świadkiem rozgrywania konkurencji w sztafecie 4x400 metrów kobiet i mężczyzn. Kiedy bieg się zakończył, konferansjer wezwał sztafety na podium.
Jak relacjonuje Paweł Bartnik, kiedy zawodnicy zajęli miejsca, okazało się, że nie ma dla nich medali. Zapewniono, że zostaną wysłane pocztą.
- Byłem zniesmaczony - dodaje Bartnik. - Można sobie wyobrazić, jak czuli się ci sportowcy. Bywa, że w sztafecie otrzymane medale są jedynymi medalami tych ludzi, bo zdobywają je drużynowo. Przeproszono ich i podano rękę. Domyślam się, że wyjechali ze Szczecina z niesmakiem i pewnym niekorzystnym obrazem miasta.
Dyrektor Klubu Sportowego AZS AWF Kraków, Renata Nieroba przyznaje, że medale wraz z podziękowaniami za udział w mistrzostwach doszły pocztą w tym tygodniu.
- Ani z praktyki sportowej, ani z pracy trenera i kierownika sekcji nie przypominam sobie takiego przypadku, ale czasem bywa to niezależne od organizatorów - mówi. - Trzydniowe mistrzostwa to potężna impreza i zawsze może zdarzyć się ludzki błąd. Sama organizuję duże sportowe wydarzenia i wiem, że w pewnym momencie ludzie są po prostu zmęczeni. Medale mogły się zapodziać. To się może zdarzyć. Nie odbieram tego jako skazy na honorze.
- Trudno powiedzieć, że nie była to wpadka organizacyjna i powinna być nauczką - uważa Marcin Nowak, trener sportowców z AZS AWF Kraków. - Byliśmy zdziwieni, ale zostaliśmy przeproszeni, a medale szybko doszły pocztą. Moi zawodnicy przerodzili to zdarzenie w żart.
Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?