Skoczek narciarski Kamil Stoch w Igrzyskach Europejskich zajął odległe miejsca. "Niby człowiek wiedział, a jednak się trochę łudził"

Start w tej imprezie zaczął od 22. lokaty na Średniej Krokwi. W sobotę (1 lipca) na Wielkiej Krokwi był 29., notując znaczny spadek w drugiej serii. Ocena końcowa nie może być dobra.

- Nic nie obiecywałem - zastrzega Stoch. - Zdawałem sobie sprawę, w jakiej dyspozycji się znajduje, i jeszcze jestem w okresie treningowym. W tej chwili trudno jest mi coś złapać, nawet zaczepić się technicznie, żeby móc wyzwolić jakąś większą energię. Dużo błędów się wkrada. Im bardziej chcę utrzymać pewien element, tym bardziej sypią się inne, a przez to totalnie tracę na dobrej energii. Nie chodzi nawet o to, że skoki są mocno spóźnione, bardziej o tę energię i czystość techniczną, stabilną pozycję.

Należy zaznaczyć, że skoczkowie są dopiero we wstępnej fazie przygotowań do nowego, zimowego sezonu. Treningi są ciężkie, a testu w tak poważnych zawodach na przełomie czerwca i sierpnia nigdy wcześniej nie mieli. Stoch doskonale sobie zdawał z tego sprawę, mimo odległych miejsc wcale nie był przygnębiony. Do niepowodzenia podszedł z dystansem

- Mamy też sprawdziany, które dają nam możliwość rywalizacji wewnętrznej, praktycznie po każdym zgrupowaniu. O tym starcie tutaj można powiedzieć tak: niby człowiek wiedział, a jednak się trochę łudził (śmiech) - dodał.

Stoch to doświadczony zawodnik, nie raz miał już "kryzysowe" chwile. Mimo gorszych wyników na igrzyskach europejskich potrafi znaleźć pozytywy.

- Mogę się doszukiwać pewnych elementów, nad którymi pracuję, a które wychodzą dobrze. Ale to jest jeszcze za wcześniej, by powiedzieć, że coś jest już zrobione i na tym teraz mogę bazować. Jest jeszcze spory rzeczy, które trzeba poprawić - zaznacza Stoch.

A co skoczek sądzi o atmosferze podczas letniej wersji skoków w Zakopanem? Wprawdzie nie było tak efektownie jak na styczniowym Pucharze Świata, ale na zakończenie kibice dopisali. To byłą chyba nawet rekord frekwencji na jakiejkolwiek imprezie w całych Igrzyskach Europejskich 2023.

- Organizatorzy wcisnęli wszystkich na jedną trybunę, żeby to ładnie w telewizji wyglądało (śmiech). Uważam, że pod względem kibiców i frekwencji skoki miały się tu dobrze. Na normalnej skoczni też (wtedy było kilkuset widzów na ok. 1500 miejsc na trybunach Średniej Krokwi - przyp.). Tam było trochę zamieszania, bo przenoszono te zawody, trudno liczyć, że niektórzy kibice będą jeździć tam i z powrotem po kilka godzin. Jednak i tak uważam, ze atmosfera była bardzo fajna - podkreślił Stoch.