Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Senior o żelaznych płucach. 68-letni szermierz z Kusego Szczecin

Rozmawiał Artur Dyczewski
Romuald Jaroszewicz uczy młodych szacunku i chcę walczyć do 90. roku życia.
Romuald Jaroszewicz uczy młodych szacunku i chcę walczyć do 90. roku życia. Fot. Marcin Bielecki
Podczas tegorocznych mistrzostw Polski w szermierce seniorów w Opolu w rywalizacji szpadzistów 67 miejsce zajął Romuald Jaroszewicz z Kusego Szczecin. Wynik delikatnie mówiąc taki sobie, ale...

Jeżeli poznamy wiek naszego zawodnika, to miejsce wśród sklasyfikowanych zawodników budzi już szacunek - Jaroszewicz ma 68 lat i był najstarszym uczestnikiem mistrzostw.

- Chce się Panu jeszcze walczyć?

- Nadal jestem czynnym zawodnikiem, bo czuję się na tyle dobrze, że mogę startować i walczyć z młodszymi. Dzięki temu, że ciągle trenuję, ćwiczę i walczę, to nie mam problemów na przykład z wejściem na czwarte piętro. Nie mam zadyszki i ogólnie mówiąc jestem sprawny fizycznie.

- Kiedy zaczęła się Pana przygoda z szermierką?

- O, przygoda z szermierką zaczęła się ho, ho, ho! Bardzo dawno temu, bo w 1955 roku trafiłem do klubu Kolejarz Pionier Szczecin, gdzie zacząłem treningi. Później był Włókniarz Szczecin i aż do końca lat 60-tych trenowałem szermierkę. Następnie była długa przerwa i ponownie wróciłem na planszę oraz do treningów w 2006 roku.

- W latach 60-tych chyba nie brakowało Panu utytułowanych rywali?

- Tak, walczyłem m.in. z mistrzami olimpijskimi Witoldem Woydą i Egonem Franke. A także Jerzym Pawłowskim. Było wówczas wielu znakomitych szermierzy i wybić się było niezwykle trudno przy takiej silnej konkurencji.

- Jaki był Pana najlepszy wynik?

- Miałem trochę pecha, bo moim miejscem była czwarta pozycja: czy to w juniorach, czy też w drużynowych mistrzostwach Polski seniorów. Nie ukrywam, że liczyłem na lepsze rezultaty.

- Co Pana skłoniło, aby wrócić na szermierczą planszę?

- Przypadkowo spotkałem kolegę, Wiktora Mierowskiego, z którym trenowałem i walczyłem jeszcze w latach 50-tych ubiegłego wieku. To on zaprosił mnie do sali, gdyż jest trenerem szermierki. Przyszedłem, aby zobaczyć jak wygląda obecnie ta dyscyplina. Spodobało mi się i tak już zostałem.

- W domu rodzina nie była zaskoczona Pana decyzją o powrocie i wznowieniu treningów?

- Oj, nie brakowało żartów, uwag i pukania się w głowę. Oczywiście z uśmiechem na ustach, ale chyba się już przyzwyczaili. Dali mi spokój i ze zrozumieniem podchodzą do mojej szermierczej pasji.

- W młodości Pana bronią był floret. Teraz walczy Pan w szpadzie. Dlaczego nastąpiła zmiana broni?

- Zmieniłem broń, ponieważ floret jest bardzo szybką bronią i zawodnik musi mieć dobrą szybkość. Natomiast szpada jest dużo wolniejsza, dlatego mam jeszcze szansę startować w seniorach i walczyć z młodymi zawodnikami. We florecie nie miałbym szans, aby przy tak szybkiej walce nadążyć za młodymi przeciwnikami.

- Przed Panem w niedzielę start w mistrzostwach Europy weteranów w szermierce. Na jaki wynik Pan liczy?

- Marzy mi się medal w szpadzie w moim przedziale wiekowym, czyli od 60 lat wzwyż. Jednak o dobry wynik na Węgrzech nie będzie łatwo.

- Kiedy do walki z Panem podchodzą młodzi zawodnicy, to czy przypadkiem nie lekceważą Pana?

- Tak, ale trwa to bardzo krótką chwilę, bo po pierwszym trafieniu już nabierają szacunku. Jeszcze bardziej się mobilizują do walki, bo przecież przegrać z takim staruszkiem to wstyd. Ja wtedy także mam większą motywację do walki, bo też chcę pokazać młodym, że dziadek sobie radzi na planszy. Techniki się nie zapomina. Choć nie ma co ukrywać, że z precyzją i szybkością jest już gorzej, lecz na szczęście nadrabiam te braki techniką.

- Jak długo zamierza Pan jeszcze walczyć?

- Obiecałem sobie, że jak zajmę ostatnie miejsce w mistrzostwach kraju, to kończę już definitywnie z szermierką. Nieskromnie powiem, że na razie mi to nie grozi. Tak więc kto wie: może będę walczyć do 90. roku życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński