Wyrok zapadł wczoraj w sądzie w Kamieniu Pomorskim.
- Wina oskarżonych nie budzi wątpliwości - powiedziała sędzia Mirosława Nederlof.
Według sądu burmistrz Zbigniew Zwolan złożył mieszańcowi Dziwnówka korupcyjną propozycję. W uproszczeniu brzmiała tak; Sławomir Pawłowski dostanie od burmistrza zgodę na postawienie domków rekreacyjnych pod jednym warunkiem. Jego mama, Teresa Pawłowska, miała wycofać z sądu sprawę przeciwko Zwolanowi o zniesławienie.
Gra była warta świeczki, bo przegrany prawomocnie proces o zniesławienie oznaczał koniec kariery Zwolana i utratę stanowiska burmistrza. Pośrednikiem w przekazaniu korupcyjnej propozycji był - zdaniem sądu - Grzegorz Jóźwiak, zastępca Zbigniewa Zwolana.
Do rozmowy między Jóźwiakiem a Pawłowskim doszło na posesji tego ostatniego.
- Pan Jóźwiak przyszedł do mnie i poprosił o rozmowę w cztery oczy. Powiedział, że pora zakopać topór wojenny. I, że jak mama wycofa pozew przeciwko burmistrzowi to uzyskam pozytywną decyzję w sprawie domków - mówił w sądzie Sławomir Pawłowski. - Potem jeszcze Zwolan mówił, aby złożyć dokumenty na domki, bo sprawa będzie pozytywnie rozpatrzona.
Według sądu i prokuratury ta rozmowa do jeden z głównych dowodów winy samorządowców.
- Chwilę po niej pan Pawłowski opowiedział rodzinie, co zaszło. Wyrok jest niższy od tego, jakiego zażądał prokurator między innymi dlatego, że nie chodziło tu o korzyść materialną lecz korzyść osobistą - uzasadniała sędzia Nederlof.
Prokurator Beata Sochacka żądała dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć oraz pięcioletniego zakazu pracy w samorządzie.
Do procesu prawdopodobnie nigdy by nie doszło, gdyby nie pewne zdarzenie sprzed trzech lat. Na zebraniu sołeckim w Dziwnówku burmistrz Zwolan zarzucił Teresie Pawłowskiej wyłudzenie pieniędzy z gminy.
Pawłowska to była radna Dziwnowa. Poczuła się zniesławiona i oddała sprawę do sądu. Stawką w tej rozgrywce był fotel burmistrza. Gdyby Zbigniew Zwolan przegrał sprawę straciłby stanowisko. Pod koniec 2004 r. sąd pierwszej instancji skazał go na karę grzywny. Potem sąd odwoławczy uchylił wyrok i nakazał ponowne zbadanie sprawy. Nim doszło do nowego procesu Pawłowska i Zwolan zawarli nieoczekiwaną ugodę.
Burmistrz nie wiedział jeszcze wtedy, że u policjantów są już kasety z podsłuchanych rozmów i zeznania Sławomira Pawłowskiego o spotkaniu z Jóźwiakiem. Obaj samorządowcy zostali zatrzymani pod koniec sierpnia przez policję.
Zwolan i Jóźwiak konsekwentnie nie przyznają się do winy. Twierdzą, że padli ofiarami prowokacji.
Po czwartkowym wyroku burmistrz zapowiedział, że nie zrezygnuje ze stanowiska. Podobnie jego zastępca. Zgodnie z prawem musieliby to zrobić, gdyby wyrok był prawomocny. Obaj już zapowiedzieli apelację.
- Nie będę komentował wyroku sądu. Nie czuję się winny, gdyż nie popełniłem żadnego przestępstwa. Nie zamierzam złożyć urzędu dlatego, że na spotkaniach z mieszkańcami gminy mam całkowite poparcie tych, którzy powierzyli mi mandat burmistrza - powiedział wczoraj Zbigniew Zwolan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?