Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Romuald Szukiełowicz: Pogoń ma swój styl, cały czas jest głodna

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Romuald Szukiełowicz
Romuald Szukiełowicz Wojciech Wojtkielewicz/Polska Press
Widzę Śląsk, Legię, Lecha, Raków i Pogoń jako te zespoły, które podzielą między siebie medale i puchary – mówi Romuald Szukiełowicz, w latach 90. dwukrotnie z powodzeniem był trenerem Pogoni Szczecin.

Śląsk pierwszy w tabeli PKO Ekstraklasy, Jagiellonia druga, niżej czołowe zespoły poprzednich sezonów – Lech, Raków, Pogoń, Legia. Dla Pana to zaskoczenie czy jednak spodziewał się Pan, że w tym sezonie ktoś do czołówki dobije, ale niekoniecznie Śląsk czy Jagiellonia?
Romuald Szukiełowicz: Spodziewałem się, że wielka czwórka z poprzednich sezonów nadal będzie dominować. Absolutnie nie spodziewałem się, że do czołówki dołączy Śląsk. Liczyłem na to, że Jacek Magiera ogarnie sytuację we wrocławskim klubie, ustabilizuje granie, ale sądziłem, że będzie to na średnim poziomie tabeli. Nie widziałem Śląska walczącego w grupie zespołów o uniknięcie spadku, a teraz w zasadzie jest skazany na walkę o europejskie puchary. Duże zaskoczenie na plus. Plusik też dla Pogoni, która cały czas jest mi bliska. Widać pewną stabilizację wynikową, gra w lidze „swoje”, walczy, ale trochę szczęścia też by się jeszcze jej przydało. Były mecze, gdy te punkty uciekały choć okazje na lepsze wyniki też były. Trochę punktów uciekło, a przez to lokata w tabeli nie jest o kilka pozycji lepsza. Warto jednak pochwalić za to, że Pogoń gra fajną piłkę, dobrze się ją ogląda. Cieszy mnie bardzo dobra forma Kamila Grosickiego. Widać, że jest w dużym gazie, indywidualne statystyki też robią wrażenie i trochę jednak dziwi, że zawodnik w takiej dyspozycji dostaje w kadrze tylko 20 minut lub mniej. Liczby swoją drogą, ale Kamil jest najgroźniejszym zawodnikiem w polskiej lidze. Niewielu takich mamy. Trzeba też pochwalić grę Jagiellonii, bo też dołączyła do czołówki i nie jest to przypadek. Ich gra też dobrze wygląda, widać koncepcję, pewną powtarzalność, konsekwencję, a to można wypracować tylko na jakościowych treningach. Widać, że jej obrona lepiej pracuje i to przekłada się na wyniki zespołów. Mentalnie ten zespół dojrzał.

Śląsk i Jagiellonia broniły się wiosną przed spadkiem, a teraz liderują w tabeli. Nie brakuje głosów, że to świadczy o słabości rozgrywek. Jak Pan to ocenia?
- Śląsk to w ogóle się ślizgnął, został uratowany przez jeszcze większą słabość Wisły Płock. Sprawa jest jednak złożona. W Śląsku Jacek trafił z taktyką zespołu. Pamiętam, że ten zespół jakoś rewelacyjnie nie wystartował w tym sezonie, ale widać rękę trenera. Drużyna po stracie piłki na połowie przeciwnika natychmiast cofa się na swoją połowę, obowiązuje hasło „wszyscy do tyłu” i ta konsekwencja procentuje. W bardzo dobrej dyspozycji jest Eric Exposito, ale tu też widać pracę trenera. Jacek zwiększył jego rolę, zrobił go kapitanem, dał więcej boiskowych obowiązków, a Hiszpan to podjął. Ma najlepszy okres w Polsce i jest groźny. Taktyka i ustawienie w Polsce procentuje, bo przecież Śląsk nie miał gwiazd, a samego Erica to chcieli się pozbyć za pieniądze. Jako wychowanek tego klubu to cieszy mnie taka przemiana, wyprzedany stadion na kolejne mecze ligowe. Nie pamiętam takiej sytuacji. Atmosfera wokół Śląska jest bardzo dobra, a zespół dostał jeszcze takiego kopa mentalnego w Krakowie, gdzie wygrał w dziewiątkę. Jak się jeździ na tyłku, walczy, chce się biegać to można zawalczyć z każdym w naszej lidze. We Wrocławiu już teraz myśli się o samych wygranych.

Śląsk uniknie jesiennego kryzysu?
To już nie jest ten etap. Przed laty faktycznie było widać po zespołach, kto ma siły na 60 minut, a kto potrafi dłużej pobiegać. Teraz jednak zespoły są przygotowane fizyczne bardzo dobrze lub dobrze. Trudno wskazać drużynę, która odstaje. I często jest tak, że wystarczy dużo biegać, by osiągnąć dobry wynik. To nie jest tylko w polskiej lidze. Widać to generalnie też po meczach reprezentacyjnych, gdzie te różnice nie są takie duże, a mecz Francji z Gibraltarem był wyjątkiem. Pamiętajmy, że przepis o pięciu zmianach w trakcie meczu też minimalizuje problem fizyczny w zespołach. Dlatego nie spodziewam się, by raptem ktoś z ligowej czołówki odpadł, bo zabraknie sił.

Śląsk będzie liderem na zimę?
Ma przewagę, więc spodziewam się, że zakończy na 1. miejscu. Trzy punkty przewagi to jednak w tym momencie dużo. Tym bardziej, że nie było oznak słabości.

A na koniec sezonu?
Na pewno będzie bardzo ciasno w czołówce. I jakbym teraz miał zaryzykować, to wskazałbym Śląsk, Legię, Lecha, Raków i Pogoń jako te zespoły, które podzielą między siebie medale i puchary.

Pogoń, Śląsk czy Jagiellonia nie mają tak dużego potencjału kadrowego, co Legia, Raków czy Lech.
Teraz zespoły różnie budują zespoły, kadry na sezon, ale w zasadzie wszędzie można zbudować dwie solidne jedenastki i jeszcze pozostanie kilku dobrych rezerwowych. Kwesta odpowiedniego prowadzenia, ustawienia, pomysłów. Śląsk sprowadził ostatnio kilku zawodników z dobrym CV, ale po przerwie w graniu, po kontuzjach, więc jeśli Jacek ich wyprowadzi na prostą to zespół będzie na tym korzystał. Tu widzę pewien atut Śląska. Jeszcze dwa lata temu nie brakowało transferów, gdy kluby ściągały piłkarzy 30-paroletnich i już wygranych. Nie byli głodni, więc nic nie wnosili do gry. Teraz sprowadza się młodszych, z potencjałem, którzy mogą jeszcze wrócić do wysokiej formy. Pogoń też w trakcie rundy ściągnęła dwóch obcokrajowców i od razu dobrze grają. Liga zrobiła się ciekawa, mecze są interesujące, a niespodzianek nie brakuje.

Jakie widzi Pan atuty Pogoni na zdobycie Pucharu czy mistrzostwa?
Znów wspomnę o „Grosiku”. Widać, że ustabilizował formę na bardzo wysokim poziomie, że jest powtarzalny, ale przede wszystkim widać, że jest to tzw. kierownik magazynu. Różnie z nim bywało, ale teraz jest szefem, trzyma rękę na pulsie. Pogoń ma swój styl, cały czas jest głodna, młoda i mogą zawalczyć o sukcesy. Widać, że ciężko ograć Pogoń.

Ofensywa mocna, ale i uszczelniona obrona.
Tak i to nie mówimy o jednostkowych meczach, ale o pewnej serii. Widać powtarzalność na boisku, zaangażowanie, granie do końca. Portowców nie bawi skromne zwycięstwo, nie bawią się w dziadka w końcówce, ale chcą strzelać kolejne bramki. A mają dogrania z obu skrzydeł, choć lewa strona z Grosikiem jest dużo groźniejsza. Defensywa też ostatnio spisuje się bardzo dobrze, zaprocentowało sprowadzenie nowego bramkarza, który grał w silniejszej lidze, a w Szczecinie też prezentuje się bardzo solidnie.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński