Pani Henryka przeżyła prawdziwe chwile grozy. W niedzielę, o godz. 22, szykując się do snu usłyszała spadające z szafek przedmioty. Zaniepokojona hałasem podeszła w kąt pokoju i ujrzała pełzającego w jej stronę ponad metrowej długości węża.
- Muszę przyznać, że zachowała zimną krew - twierdzi Paweł Frąckiewicz z Fundacji Egalismo w Szczecinie zajmującej się edukacją przyrodniczą - Przyłożyła mu kilka razy poduszką i uciekła z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Na szczęście w przedpokoju był telefon. Pani Henryka zadzwoniła na policję. Funkcjonariusze z kolei zwrócili się o pomoc do pana Pawła Frąckiewicza z Fundacji.
- Odłowiliśmy go. Wąż jest zdrowy, trochę wystraszony i odwodniony. Trafił do terrarium na obowiązkową kwarantannę.
Wąż najwyraźniej uciekł hodowcy dużo wcześniej. Policja bowiem otrzymała pierwszy sygnał już w piątek wieczorem - pytony są aktywne głównie w nocy. Gad dobijał się do zamkniętych drzwi balkonowych innego mieszkania. Kiedy zaniepokojeni właściciele zobaczyli kto próbuje do nich wejść, zrobili zwierzęciu kilka zdjęć i powiadomili policję. Wtedy jednak nie udało się go odłowić.
- Kontynuował więc swoją wędrówkę po balkonach szukając schronienia - przypuszcza nasz rozmówca.
Wąż prawdopodobnie uciekł hodowcy mieszkającemu gdzieś w pobliżu - policji nie udało się jeszcze ustalić, kto jest właścicielem zwierzęcia.
Jednak zdaniem specjalistów, mieszkanie pani Henryki jest za wysoko (3 piętro), by pyton sam wszedł do niej z dołu. Mógł więc spaść od sąsiadów z góry lub przejść po barierkach z balkonów usytuowanych na tym samym poziomie.
- Myślę, że z powodu upałów właściciel wyniósł go na balkon. Wątpię, by go wyrzucił. Nawet nie chcę o tym myśleć.
Wąż przez jakiś czas pozostanie w siedzibie Fundacji przy ul. Monte Cassino. Weterynarz musi go zbadać i wyrobić dokumenty. Zdaniem Pawła Frąckiewicza, to dorosły osobnik.
- Osiągnął już swój maksymalny rozmiar, te węże rzadko rosną większe niż 1,5 metra. Może więc mieć 3 lata i więcej - ocenia pan Paweł.
Jak się dowiedzieliśmy, pytony królewskie są popularne w hodowlach terraryjnych - istnieje jednak obowiązek ich rejestracji. W zależności od rodowodu, pytony te kosztują od 200 zł do kilkudziesięciu tysięcy euro.
W Afryce są pod ochroną. Podlegają konwencji Waszyngtońskiej. Nie można ich odławiać. W Polsce wolno je hodować wyłącznie wtedy, kiedy istnieje dokument potwierdzający, że urodziły się w niewoli.
Nie jest groźny dla ludzi - żywi się ptakami i gryzoniami. Jeśli właściciel się nie znajdzie wąż zostanie na stałe w Fundacji Egalismo. Jak zapewnia jej przedstawiciel, będzie go można tam obejrzeć. Fundacja prowadzi weekendowe warsztaty m.in. o egzotycznych gatunkach i o tym jak się odławia rzadko spotykane w miastach zwierzęta.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?