Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pupil dla pociechy

opr. baw
Obecność pupila może pomagać dziecku w trudnych chwilach. Nie zastąpi jednak zainteresowania ze strony rodziców i relacji z nimi.
Obecność pupila może pomagać dziecku w trudnych chwilach. Nie zastąpi jednak zainteresowania ze strony rodziców i relacji z nimi. Marcin Bielecki
Pies lub kot w domu to spełnienie marzeń wielu dzieci. Kiedy proszą rodziców o pieska albo kotka myślą o cieplutkim, puchatym maleństwie, o zabawie z nim. Prawie nigdy nie przychodzi im do głowy, że czworonożny przyjaciel to także obowiązki.

Karmienie, wyprowadzanie na spacer, dbałość o psie lub kocie zdrowie - może okazać się ponad siły małego człowieka. Dlatego trzeba realnie ocenić możliwości naszego dziecka zanim spełnimy jego marzenie o czworonożnym przyjacielu.
- Kiedy dziecko marzy o zwierzaku, gotowe obiecać rodzicom wszystko - mówi Grażyna Kaszyńska, psycholog dziecięcy. - Warto spojrzeć na takie przyrzeczenia chłodnym okiem.
Dziesięcioletnia dziewczynka nie poradzi sobie z wyprowadzaniem na spacer dużego boksera lub owczarka niemieckiego. Dziecko, które późno kończy lekcje, a potem jeszcze idzie na dodatkowe zajęcia muzyczne lub inne, może po prostu nie mieć czasu, aby w odpowiedniej porze wyprowadzić czworonożnego pupila na spacer.
- Posiadanie zwierzęcia w domu, jego stała obecność w rodzinie, to doskonała okazja do nauki odpowiedzialności - tłumaczy Grażyna Kaszyńska. - Obecność zwierzęcia w domu może mieć szczególne znaczenia dla jedynaków. Kiedy w domu pojawia się pies lub kot, staje się on nowym członkiem rodziny. Jedynak przestaje być sam. Gdy jednak powierzymy dziecku zadanie, którego wykonanie jest dlań niemożliwe, zaprzepaścimy wielką szansę wychowawczą.
Najlepiej, gdy rodzice od razu zdadzą sobie sprawę z tego, że część obowiązków związanych z obecnością czworonoga w rodzinie spadnie na nich. Dziecko, obarczone innymi zadaniami, jak nauka przede wszystkim może tylko pomóc dorosłym. Jaki to będzie zakres pomocy zależy od wieku naszego dziecka, jego możliwości fizycznych i ilości wolnego czasu.
Nie zapominajmy jednak nigdy, że byłoby źle, gdyby zwierzak zaczął być substytutem towarzystwa rodziców, na długo wychodzących z domu.

Zwierzę w domu

Czworonóg bywa członkiem rodziny. Traktowany jest na równi z innymi domownikami. Nie jest to jednak normą. Zapytaliśmy Czytelników, czy rzeczywiście mają koty, psy lub inne zwierzaki w domu? Kto się nimi zajmuje? Jaki był powód, że trafiły na pokoje?

Rafał Żucheński, student

Pupil dla pociechy

Teraz w domu nie mieszkam. Jestem na studiach. W domu mamy psa. Zajmowaliśmy się nim razem z siostrą. W tej chwili tylko rodzice dbają o niego. Siostra też studiuje. To dzieci mają zawsze decydujący wpływ na to, że w domu pojawia się zwierzę. U nas to siostra przyniosła do domu szczeniaka. Wcześniej były rybki. Było przy nich dużo zachodu, ale działały relaksująco.

Dorota Kowalska, nauczycielka

Mam w domu pieska. Wszyscy chcieliśmy, żeby do nas trafił. Jak byłam mała to miałam w domu papugę, żółwia i myszki. Te ostatnie wyrzucił dziadek, bo się zdenerwował. Córka była podobnie wychowywana, ze zwierzętami. Teraz przyszła kolej na pieska. Wszyscy po trochu się nim zajmują. Ja go karmię, a córka chodzi na spacery. W moim domu zawsze były zwierzęta.

Jerzy Świtała, policjant

Nie mam żadnego zwierzaka w domu. Żona pewnie chciałaby mieć psa w domu. Jednak to za dużo problemów na głowie. Raz, że trzeba utrzymać. Wiążą się z tym spore wydatki. Trzeba poświęcić zwierzęciu sporo uwagi. W obecnej rzeczywistości nie mam na to czasu. Nie, dzieci jeszcze nie mam. Rzeczywiście, to pewnie one są zawsze przyczyną zamieszania ze zwierzakiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński