Przygotowania do Tłustego Czwartku. Szczecinianie lubią pączki

Niewielka cukiernia "Pączuś" na targowisku Manhattan, od lat ma stałych klientów. Pani Agnieszka o cukierni usłyszała od koleżanek.

- Wszyscy mówili, że najlepsze pączki są u pani z Manhattanu. I rzeczywiście: pączki są świeże i ciepłe. A nie jakieś odmrażane buły z hipermarketu, którymi na drugi dzień można grać w hokeja - stwierdza.

- To "miejsce legenda" - mówi ze śmiechem pani Anna. - Przychodziłam tu jako dziecko z moją mamą, teraz kupuję pączki do pracy.

Przepis na sukces jest jeden: liczy się jakość.

- Nie dodajemy żadnych konserwantów, ani barwników. Nasze pączki robione są według tradycyjnej domowej receptury - opowiada właścicielka cukierni Iwona Litwińska - Są świeże i można je kupić ciepłe, ponieważ przygotowujemy je na miejscu.

Prawdziwą znawczynią tego przysmaku jest mama właścicielki pani Maria Ostrowska, która od lat pracuje w "Pączusiu".

- Jestem tu od początku i wiem doskonale, co lubią szczecinianie - zapewnia pani Maria. - Nasi klienci to tradycjonaliści. Najchętniej kupują pączki z marmoladą lub konfiturą różaną. Co ciekawe w większości są to mężczyźni. Kobiety częściej eksperymentują ze smakiem: kupują pączki z budyniem czy ajerkoniakiem.

Jak zauważa pani Maria, z miłością do pączków przegrywa każda dieta. Szczecinianie pączki uwielbiają i kupują je regularnie: w drodze do pracy i szkoły, podczas zakupów czy na deser do obiadu. Prawdziwą ucztą dla łasuchów jest zbliżający się Tłusty Czwartek.

- Już przyjmujemy zamówienia. W tym momencie największe to 120 pączków dla jednej firmy - opowiada pani Maria - To wyjątkowo duże zamówienie, zazwyczaj w Tłusty czwartek sprzedajemy jednorazowo od 10 do 60 pączków.

Chociaż pączki nie cieszą się dobrą opinią wśród lekarzy i dietetyków, w tym jednym dniu można pozwolić sobie objadanie.

- Pączków na pewno nie zabraknie zapewnia ze śmiechem pani Maria.