Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura: W ZUS była korupcyjna spółdzielnia kolesi. Mogą być kolejne aresztowania

Mariusz Parkitny
Fot. Archiwum
Szczecińska prokuratura ujawniła dziś kilka szczegółów śledztwa przeciwko wysokim urzędnikom ZUS.

- Działała tam spółdzielnia zajmująca się dobrym humorem przełożonych, aby nie reagowali na działania niezgodne z prawem. To był system powiązań służbowo-osobisto-towarzyskich - powiedziała prok. Beata Nowakowska, szefowa prokuratury apelacyjnej w Szczecinie.

Afera wybuchła tydzień temu. Zatrzymano wtedy pięć osób: m.in. byłego już szefa ZUS oraz dyrektora szczecińskiego oddziału i jego zastępcę. Dzisiaj ujawniono szczegóły zarzutów. 41-letni Sylwester S., były prezes ZUS, usłyszał ich sześć. Wszystkie dotyczą przyjmowania łapówek w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Od swoich podwładnych dostał telewizor (za 3,5 tys. zł.), darmowy pobyt w hotelu i w nadmorskiej miejscowości. Miał też przyjąć materiały budowalne (o wartości 10 tys. zł.) i prace (co najmniej na 11 tys. zł.) na budowie swojego domu. Zgodził się też, aby zapłacono za niego 10 tys. zł. akcyzy za sprowadzonego z zagranicy jeepa.

Według prokuratury korumpował go jego kolega, Tadeusz D., dyrektor oddziału ZUS w Szczecinie. To on miał mu wręczyć telewizor, zorganizować wyjazd nad morze, oraz przyjąć 30 tys. zł. łapówki od biznesmena starającego się o wygranie przetargu na prace informatyczne w ZUS. Tadeusz D. miał też zorganizować materiały i prace budowlane na dom Sylwestra R. Obaj nie przyznali się do winy. Siedzą w areszcie. Ich obrońcy prawdopodobnie złożą zażalenie. Grozi im 10 lat więzienia.

Do winy przyznał się Jan A., z-ca szefa szczecińskiego ZUS. Ma jeden zarzut: zorganizowanie zakupu materiałów i prac przy budowie domu Sylwestra R. Nie trafił do aresztu. Ma ciężką sytuację rodzinną. Prokuratura prawdopodobnie nie odwoła się od decyzji o braku aresztu.

Taki sam zarzut ma też Leszek Sz., kierownik referatu inwestycji szczecińskiego ZUS. Nie przyznał się do winy. Piąty podejrzany to Henryk M., przedsiębioraca. To on miał dać pieniędze na zapłacenie akcyzy za sprowadzone auto dla Sylwestra R. Nie przyznaje się do winy.

- Po nagłośnieniu tej sprawy zgłaszają się do nas osoby, które twierdzą, że też dawały łapówki, ale liczą, że po przyznaniu się skorzystają z doborodziejstwa umorzenia sprawy. Sprawdzamy te doniesienia - zapowiedział dzisiaj prok. Józef Skoczeń, szef Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński