- Dla oskarżonego życie to towar. Przyjął zlecenie, zaplanował i wykonał egzekucję z zimną krwią - mówiła prokurator.
Pershing, Oczko i inni
Przed szczecińskim sądem zakończył się jeden z najgłośniejszych procesów w sprawie gangsterskich porachunków. W sprawie przewinęły się nazwiska najgłośniejszych polskich przestępców: "Pershinga", "Masy", "Oczki". Według prokuratury 41-letni Jacek N. zastrzelił w Szwecji Monikę M. i postrzelił jej przyjaciela Piotra R. Do zabójstwa doszło w 1999 r.
Obaj mężczyźni są świetnie znani wymiarowi sprawiedliwości. Znali się dobrze. Byli związani z gangiem Marka M. ps. "Oczko". Jacek N. ps. "Kato" miał być osobistym ochroniarzem "Oczki". Do Szczecina trafił, gdy popadł w niełaskę u szefów gangu z Pruszkowa.
Według prokuratury N. dostał zlecenie zabicia Piotra R. Powodem miały być plany R. powrotu do Polski i oddania się dobrowolnie prokuraturze (chciał zerwać z przeszłością i ożenić się z Moniką). "Kato" zadania jednak nie wykonał. Zamiast zabicia R. zastrzelił jego konkubinę. R. został ranny, ale udało mu się uciec. W śledztwie wyszło na jaw, że “za fuszerkę" odstrzelony miał być też "Kato". Przed śmiercią uratowało go aresztowanie.
Kto zlecił?
Prokuratura w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie zleceniodawców "Kato". W sprawie padają nazwiska Sylwestra O. ps. "Stary" oraz Zbigniewa T. ps. "Pastor". Po rozbiciu gangu "Oczki" uciekli na Zachód, gdzie założyli gang zajmujący się napadami na tiry, fałszowaniem pieniędzy, wymuszeniami. Piotr R. współpracował z nimi.
Podczas jednego ze spotkań zasugerował, że chce skończyć z przeszłością i oddać się w ręce policji. Nigdy jednak nie wydał swoich kompanów. Wtedy miał powstać plan jego likwidacji. Obecnie R. siedzi w więzieniu. W procesie występował jako oskarżyciel posiłkowy.
- Moje zabójstwo miało być głośne, aby wszyscy wiedzieli jak kończą ci, którzy chcą zerwać z przeszłością. Ale przeżyłem, aby "Kato" nigdy już nikogo nie zabił - mówił łamiącym się głosem Piotr R.
Kato chce uniewinnienia
Obrońca "Kato" i on sam domagają się uniewinnienia. Mec. Jerzy Chmura twierdzi, że jego klienta pozbawiono prawa do obrony. "Kato" nie przyznaje się do winy.
- Zeznania większości świadków przesłuchanych w Szwecji zostały jedynie odczytane. Mój klient nie miał możliwości ustosunkowania się do nich, zadawać pytań, bo tych osób nie wezwano - mówił obrońca. - To niedopuszczalne w demokratycznych krajach.
Sędzia Dariusz Ścisłowski nie wykluczył zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo "w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie".
Wyrok ma być ogłoszony dzisiaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?