Przez sześć lat był postrachem kierowców tirów. Wczoraj przed szczecińskim sądem ruszył proces Stanisława M., ps. "Śpioch". Prokurator zarzucił mu zorganizowanie 350 napadów na tiry.
- Z czymś takim spotkałem się po raz pierwszy - powiedział prok. Maciej Dończyk. I od rana przez kilka godzin czytał zarzuty przeciwko oskarżonemu. Ale zdążył odczytać połowę. Po południu sąd przerwał rozprawę. - Zarzutów jest tak dużo, że na jednej rozprawie nie zdążymy - wyjaśnił sędzia Stanisław Grocholski.
W sprawie pokrzywdzonych jest 401 osób i firm. A działanie "Śpiocha" to gotowy scenariusz filmu sensacyjnego.
W jego mieszkaniu znaleziono plany tras, informacje o napadach. Według prokuratury Stanisław M. zrobił sobie stałe źródło dochodu. Miał zrabować w ten sposób 200 tys. zł.
W pierwszych napadach pomagał "Śpiochowi" Zbigniew K., który razem z nim zasiadł na ławie oskarżonych. Zaczęli na przełomie 1997-98 r. Napadali na samochody głównie na trasie Szczecin-Świnoujście. Atakowali najczęściej w nocy. Kierowców straszyli pistoletem gazowym i atrapą pistoletu z drewna.
Potem "Śpioch" zmienił taktykę. Według prokuratury postanowił sam dokonywać napadów zatrzymując samochody. Zrobił kolczatkę, którą montował na drodze. W tym czasie Stanisław M. zaczął szczegółowo spisywać swoje akcje na kartkach, które - jak się potem okaże - będą dowodem przeciwko niemu.
Po raz ostatni miał zaatakować 19 kwietnia 2004 r. w Pyrzycach. Wpadł dzień później. Był w tym czasie w domu. Nie opierał się i przyznał do winy.
Do przesłuchania jest 324 świadków. Akta sprawy liczą 60 tomów. "Śpiochowi" i Zbigniewowi K. grozi do 12 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?