Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator chce wysokich kar za megaprzemyt kokainy

Mariusz Parkitny
Piotr A (z prawej) oraz Carlos C. siedzą w areszcie już ponad dwa lata. Dzisiaj poprosili o uniewinnienie. - Ja chcę wrócić do rodziny - mówił Carlos.
Piotr A (z prawej) oraz Carlos C. siedzą w areszcie już ponad dwa lata. Dzisiaj poprosili o uniewinnienie. - Ja chcę wrócić do rodziny - mówił Carlos. Andrzej Szkocki
- Narkotyku było tyle, że przyjmowany dożylnie zabiłby 19 milionów osób - mówił dzisiaj prokurator na procesie w sprawie rekordowego przemytu kokainy. I zażądał dla oskarżonych po 12 i 13 lat więzienia.

Wyrok usłyszymy w poniedziałek. Sąd zdecydował, że sprawa jest zbyt skomplikowana by już dzisiaj decydować. Proces toczył się ponad rok przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. 44-letni Kolumbijczyk, Carlos C. oraz 33-letni szczecinianin, Piotr A. ps. "Mrówa" nie przyznają się do winy. Wartość rynkowa pół tony czystej kokainy to ok. 250 milionów złotych. To jeden z największych przemytów w Europie.

- To była zorganizowana akcja. Kolumbijczyk nadzorował przewóz, a Polak próbował uwiarygodnić ten transport szukając fikcyjnych odbiorców glinki - mówił prok. Robert Śledziński.

To właśnie glinka ceramiczna była przykrywką do przemytu. Koka była w kilkudziesięciu workach różniących się od glinki innymi szwami. Transport tirami szedł z Wenezueli przez Niemcy, Szwecję. Policjanci przechwycili go w Szczecinie w grudniu 2006r. To właśnie wtedy w magazynie przy ul. Celnej zatrzymano oskarżonych. Nie mieli pojęcia, że narkotyku już nie ma, bo szwedzcy policjanci podmienili go na glinkę i dyskretnie śledzili losy transportu. Piotr A. twierdzi, że chciał handlować glinką. Dlatego szukał w Polsce dostawców.

- Robił to, aby uwiarygodnić fikcyjny transport. Po co ściągać glinkę z Wenezueli przez pół świata, skoro w naszym kraju jest tańsza - pytał prok. Śledziński. - Ano dlatego, że naprawdę chodziło o kokę - odpowiadał.

Dzisiaj adwokaci oskarżonych opisali swoich klientów jako ofiary spisku i wątpliwej teorii prokuratury. Zdaniem obrońcy Piotra A. jego klient to biznesmen, który chciał działać w branży budowlanej.

- Ten proces jest poszlakowy, ale wersja prokuratury nie jest jedyna. Mój klient nie ma z tym nic wspólnego - grzmiał mec. Przemysław Wiaczkis.

Carlos C. został przedstawiony jako ofiara wojny w Kolumbii, który uciekł z kraju na lewym paszporcie bo chciał ułożyć sobie życie w innym kraju.

- Nie ma dowodu, że wiedział o kokainie. To prosty człowiek, który został wykorzystany - mówił mec. Marek Mikołajczyk.

Oskarżeni chcą uniewinnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński