Wyrok usłyszymy w poniedziałek. Sąd zdecydował, że sprawa jest zbyt skomplikowana by już dzisiaj decydować. Proces toczył się ponad rok przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. 44-letni Kolumbijczyk, Carlos C. oraz 33-letni szczecinianin, Piotr A. ps. "Mrówa" nie przyznają się do winy. Wartość rynkowa pół tony czystej kokainy to ok. 250 milionów złotych. To jeden z największych przemytów w Europie.
- To była zorganizowana akcja. Kolumbijczyk nadzorował przewóz, a Polak próbował uwiarygodnić ten transport szukając fikcyjnych odbiorców glinki - mówił prok. Robert Śledziński.
To właśnie glinka ceramiczna była przykrywką do przemytu. Koka była w kilkudziesięciu workach różniących się od glinki innymi szwami. Transport tirami szedł z Wenezueli przez Niemcy, Szwecję. Policjanci przechwycili go w Szczecinie w grudniu 2006r. To właśnie wtedy w magazynie przy ul. Celnej zatrzymano oskarżonych. Nie mieli pojęcia, że narkotyku już nie ma, bo szwedzcy policjanci podmienili go na glinkę i dyskretnie śledzili losy transportu. Piotr A. twierdzi, że chciał handlować glinką. Dlatego szukał w Polsce dostawców.
- Robił to, aby uwiarygodnić fikcyjny transport. Po co ściągać glinkę z Wenezueli przez pół świata, skoro w naszym kraju jest tańsza - pytał prok. Śledziński. - Ano dlatego, że naprawdę chodziło o kokę - odpowiadał.
Dzisiaj adwokaci oskarżonych opisali swoich klientów jako ofiary spisku i wątpliwej teorii prokuratury. Zdaniem obrońcy Piotra A. jego klient to biznesmen, który chciał działać w branży budowlanej.
- Ten proces jest poszlakowy, ale wersja prokuratury nie jest jedyna. Mój klient nie ma z tym nic wspólnego - grzmiał mec. Przemysław Wiaczkis.
Carlos C. został przedstawiony jako ofiara wojny w Kolumbii, który uciekł z kraju na lewym paszporcie bo chciał ułożyć sobie życie w innym kraju.
- Nie ma dowodu, że wiedział o kokainie. To prosty człowiek, który został wykorzystany - mówił mec. Marek Mikołajczyk.
Oskarżeni chcą uniewinnienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?