Lesław Maciejewski napisał w tej sprawie do prezydenta. Złożył też zawiadomienie w prokuraturze. Prokurator nie podjął na razie żadnej decyzji. Chce najpierw przesłuchać pana Maciejewskiego.
- Z tego pisma niewiele wynika, potrzebne są dodatkowe informacje - mówi Włodzimierz Cetner, prokurator rejonowy w Świnoujściu.
Pan Maciejewski mówi, że jest wierzący, ale nie należy do żadnego kościoła. Twierdzi, że krzyż w sali obrad radnych jest niezgodny z Konstytucją RP i Europejską Konwencją Praw. Mówi, że to miejsce powinno być neutralne.
- Nie chodzi tylko o krzyż, ale o wszelkie symbole religijne - dodaje Lesław Maciejewski. - Politycy często je wykorzystują podczas obrad.
Prezydent najpierw przesłał pismo pana Maciejewskiego do przewodniczącego rady. Zebrało się całe prezydium rady miasta i zastanawiało, co z tym począć. W końcu stwierdzono, że radni nie są właścicielami sali obrad. Korzystają z niej tylko raz w miesiącu. Oprócz sesji w sali odbywają się różne inne spotkania itp.
- Właścicielem sali jest prezydent miasta - dodaje Zbigniew Pomieczyński, przewodniczący rady. - Niech więc on zdecyduje.
I prezydent zdecydował. Uznał, że krzyż wisi w sali od wielu lat i nikomu dotąd nie przeszkadzał. A wręcz przeciwnie. Radni chcą krzyża.
- Krzyże wiszą także w innych pomieszczeniach urzędu - mówi Robet Karelus z urzędu miasta. - Na przykład w gabinecie prezydenta, w kancelariach urzędników, którzy tego sobie życzą.
Lesław Maciejewski odpowiedzi z urzędu jeszcze nie dostał. O decyzji prezydenta dowiedział się od Głosu. Zapowiada jednak, że jak tylko dostanie oficjalne pismo, to wystąpi na drogę sądową w sprawie krzyża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?