Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót pielgrzymów (zobacz film)

Agnieszka Tarczykowska
Z samolotu, który wrócił wczoraj w nocy z Grenoble, wyniesiono na noszach mężczyznę. Druga osoba, kobieta w kołnierzu usztywniającym, wyszła o własnych siłach. Oboje są mieszkańcami Stargardu.
Z samolotu, który wrócił wczoraj w nocy z Grenoble, wyniesiono na noszach mężczyznę. Druga osoba, kobieta w kołnierzu usztywniającym, wyszła o własnych siłach. Oboje są mieszkańcami Stargardu. Marcin Bielecki
Wczoraj, tuż po godzinie 23, wylądował w Goleniowie rządowy samolot. Lecieli nim do Francji bliscy ofiar niedzielnego wypadku.

Samolot wracał z Grenoble. Przyleciały dwie osoby ranne w wypadku i niektórzy członkowie rodzin.

- Moja siostra poleciała do Francji z nadzieją, że zobaczy żywego męża - powiedział tuż przed przylotem samolotu Gabriel Sociński z Goleniowa. Jego siostra mieszka w Stargardzie. - Niestety, dostałem od siostry sms-y z wiadomością, że mąż nie żyje. Szwagier jeździł na wiele pielgrzymek. Był bardzo wierzący. Siostra miała kłopot z identyfikacją ciała.

Na lotnisku czekały karetka i autobusy. Ranni zostali przewiezieni do szpitala w Stargardzie. Powinni z niego wyjść po kilku dniach. Pozostali pasażerowie rozjechali się do domów. Nie rozmawiali z nikim. Samochody podstawiono pod samolot, na płytę lotniska. Dziennikarzy nie dopuszczono do wysiadających.

Radość przeplatała się z rozpaczą

Radość przeplatała się z rozpaczą

Wczoraj rano, między godz. 6 a 7, dziennikarze Głosu rozmawiali z odlatującymi do Francji członkami rodzin pielgrzymów.
- Mój syn przeżył. Zadzwonił do mnie z miejsca tragedii zaraz po godzinie 10 w niedzielę. Pożyczył od Francuzów telefon i dał mi znać, że żyje, ale powiedział też, że to, co widzi wokół siebie jest przerażające - powiedziała nam Jadwiga Urbaniak, matka księdza rannego w wypadku autokaru z pielgrzymami. - W niedzielę miał operację i leży w szpitalu. Ogromna radość i szczęście przeplatają się z ogromnym bólem i goryczą, bo autobusem jechał jego przyjaciel, także ksiądz, o którym nic do tej pory nie wiemy. Jego rodzice też lecą do Grenoble. Oni już czują, że ich syn zginął. Ja nie dopuszczam do siebie tej myśli. Kochałam go jak własnego syna, bywał u nas w domu często. Studiował z synem i często wspólnie wyjeżdżali w różne miejsca. Młodzi, roześmiani i pełni życia. Tacy zawsze byli. Boże spraw, żebym znów zobaczyła ich roześmiane twarze.
- Po to właśnie lecimy z tymi ludźmi, którzy przepełnieni są żalem i bezradnością, żeby służyć im dobrym słowem i wszelką inną pomocą - mówił przed odlotem ks. Przemysław Kryszczyński ze Stargardu Szczecińskiego. - Tylko tyle możemy zrobić. Zdaję sobie jednak sprawę, że jakkolwiek tłumaczyć będziemy ten dramat, to i tak nie przyniesie to ulgi rodzinom i bliskim ofiar.

- Wróciło 55 osób - powiedział na konferencji prasowej Tomasz Jarmoliński, wiceprezydent Szczecina. - 24 bliskich ofiar tragedii zostało na miejscu.
Potwierdziły się informacje, że zginęło 26 osób.

- Pasażerowie samolotu byli na miejscu tragedii - powiedział wicewojewoda Marcin Sychowski. - Są wstrząśnięci. Wielu nie zdołało rozpoznać ciał swoich najbliższych. Konieczne jest badanie DNA i dokumentacja dentystyczna pielgrzymów.

Pasażerowie samolotu byli wzruszeni przyjęciem we Francji. Opowiadali o serdecznym stosunku władz Grenoble. Wzięli udział w nabożeństwie żałobnym odprawionym specjalnie dla nich.

Już jutro mogą dotrzeć do Polski pierwsze ciała ofiar tragedii. Podstawowym warunkiem jest identyfikacja ciała. Badania DNA są robione przez Francuzów sprawnie, ale może to potrwać kilka dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński