Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomoc z Caritas. "Proboszcz każe modlić się za odbierane dary"

Emilia Chanczewska [email protected]
Ubodzy skarżą się, że mogą liczyć na coraz mniejszą pomoc żywnościową od organizacji Caritas. Nie podoba im się, że korzystając z niej, muszą ujawniać szczegółowe dane i brać udział w modlitwach.

Do redakcji "Głosu" przyszli parafianie kościoła pw. NMP Królowej Świata w Stargardzie. Ze skargą na Caritas.

- Mamy przyznaną pomoc, ale trzeba wypełniać wnioski, a w nich podawać szczegółowe dane, np. pesel - mówią. - Proboszcz odpytuje z pacierzy starszych, schorowanych ludzi, którzy przychodzą po żywność. A od listopada nie ma wydawanych żadnych darów, dlaczego?

Caritas przyznaje, że darów jest coraz mniej.

- Większość dostaw do magazynów Caritas z programu PEAD "Dostarczanie nadwyżek żywności najuboższej ludności Unii Europejskiej" została zakończona w listopadzie 2011 roku - wyjaśnia Olga Kołtuniak, rzecznik prasowy Caritas Polska. - Realizacja programu rozpoczęła się w marcu 2012 roku i obejmuje tylko artykuły mleczarskie. Magazyn Caritas Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej dostał tylko przydział mleka. Magazyn w Golczewie, dlatego że ma chłodnię, dodatkowo sery i masło.

Rzeczniczka tłumaczy, że unijny program nakłada obowiązek sporządzania dokumentacji wydawanej pomocy, zawierającej bardzo szczegółowe dane osób najuboższych. A ci - jak się okazuje - będą mogli liczyć na pomoc już tylko od święta.

- Od przyszłego roku najprawdopodobniej będziemy robić tylko paczki na święta za pieniądze zebrane do puszek oraz ze sprzedaży świec i baranków - mówi Jadwiga Piotrowska, przewodnicząca parafialnego zespołu Caritas przy kościele św. Jana w Stargardzie.

Czytelnicy, którzy odwiedzili naszą redakcję uważają, że pomoc często trafia nie tam, gdzie trzeba.

- Ludzie nas oszukują, notorycznie okłamują - przyznaje Jadwiga Piotrowska. - Kobiety żyjące z konkubentami pracującymi za granicą udają samotne matki, mieszkańcy z innych parafii udają bezdomnych. Po pomoc zgłaszają się bardzo różne osoby. Nie wydajemy żywności pijącym alkohol i palącym papierosy. Wyzywają nas za to od najgorszych.

Zarzucają też, że pracownice Caritas wynoszą towar.

- Nie każdy może sam przyjść po dary - tłumaczy Jadwiga Piotrowska. - Niektórym osobom my je zanosimy. Na przykład 80-letniej głuchej pani z ul. Wojska Polskiego w Stargardzie.

Mieszkańcy stargardzkiej starówki twierdzą także, że proboszcz każe odmawiać modlitwy odbierającym pomoc.

- Jako duszpasterz jestem zatroskany o to, by zaspokajać także potrzeby duchowe - tłumaczy ks. Henryk Marczak, proboszcz w stargardzkiej kolegiacie. - Nie odpytywałem z katechizmu, ale zapraszałem na piętnastominutowe spotkania przed odbiorem darów. Chciałem się spotkać, porozmawiać, dla dobra tych ludzi. Chcę ich nawracać. Oni bardzo się pogubili, wpadli w nałogi, nie pracują nad sobą. Nie utożsamiają się z naszą wspólnotą, nie przyjmują księdza po kolędzie. Kiedyś ktoś przyszedł do mnie po pieniądze. Zaproponowałem, że dam nawet więcej, ale za posprzątanie. Usłyszałem odmowę. Bieda materialna wypływa z biedy duchowej...

- Mówimy o pomocy w ramach kościelnej organizacji charytatywnej, jaką jest Caritas, z którą praktyki religijne takie jak modlitwa dziękczynna za okazaną pomoc są sprawą naturalną, wypływającą z wiary - podkreśla Olga Kołtuniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński