Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja nie boi się ministra

Ewa Ornacka, 2 maja 2006 r.
Zapowiadana przez szefa MSWiA "deesbekizacja" polskiej policji nie wypłoszyła z zachodniopomorskiego garnizonu funkcjonariuszy z przeszłością w służbach bezpieczeństwa PRL.

Na emerytury odeszło dziesięć razy mniej oficerów, niż w innych województwach. Policjanci "z przeszłością" nadal pełnią dotychczasowe funkcje.

Plan Dorna

W polskiej policji zawrzało w listopadzie ub. roku, gdy minister Ludwik Dorn zapowiedział zmianę pokoleniową w służbach mundurowych i obiecywał, że wyczyści policyjne szeregi z byłych oficerów Służby Bezpieczeństwa. Blady strach padł na 3 750 funkcjonariuszy z "esbecką" przeszłością (spośród nich aż 12 proc. zajmowało kierownicze stanowiska, m.in. w Komendzie Głównej Policji oraz komendach wojewódzkich). Tymczasem ustawa o policji nie przewiduje, by można było zwolnić z pracy osobę "z przeszłością". Istniało inne wyjście - po trzydziestu latach służby z każdym można rozwiązać umowę o pracę. Minister Dorn nie ukrywał, że właśnie z takiego rozwiązania zamierza skorzystać.

Planowane przez ministra czystki w policji, tylko w dwóch województwach: łódzkim i małopolskim, wypłoszyły na emerytury - w pierwszym kwartale tego roku - aż czterystu funkcjonariuszy. Wielu odeszło po niespełna dwudziestu latach służby (pełna emerytura, tzn. 75 procent wynagrodzenia, należy się dopiero po 27 latach).

Dwudziestu trzech emerytów

W tym samym czasie, w zachodniopomorskim garnizonie, raporty emerytalne złożyło zaledwie 23 funkcjonariuszy, wśród nich dotychczasowy szef Inspektoratu Komendanta Wojewódzkiego, który w czasach PRL służył w SB (miał pełną wysługę lat). Zdecydowana większość świeżo upieczonych emerytów (m.in. komendant miejski w Szczecinie, kilku oficerów dyżurnych komendy wojewódzkiej oraz komendanci powiatowi z Polic i Myśliborza) odeszli z policji nie dlatego, że bali się ministra Dorna (nie mieli powodów), ale dlatego, że takie mieli wcześniejsze plany.

- Nie ma "emeryckiej fali" ani masowych ucieczek z policji - mówi Krzysztof Targoński z KWP w Szczecinie. - Do kwietnia z pracą w policji rozstało się stu dziewięciu funkcjonariuszy, co w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy odeszły 244 osoby, nie jest zjawiskiem zaskakującym. Czterdziestu funkcjonariuszy odeszło na własną prośbę. Z uwagi na niskie zarobki w policji zdecydowali się na inną pracę. Trzydzieści pięć osób odeszło ze względu na stan zdrowia, po orzeczeniach komisji lekarskiej.

Przeszłość nie przeszkadza

W samej tylko Komendzie Wojewódzkiej Policji w Szczecinie pracuje nadal ok. 70. funkcjonariuszy z zawodową przeszłością, która drażni ministra Dorna. Uchodzą za doświadczonych oficerów, jednych z najlepszych w tropieniu przestępczości. Są cenieni i nagradzani przez przełożonych, niejednokrotnie zajmują odpowiedzialne stanowiska, m.in. szef służb kryminalnych oraz naczelnik wydziału do walki z przestępczością gospodarczą KWP.

Związki ze służbami PRL miało także kilku oficerów szczecińskiego CBŚ (również na kierowniczych stanowiskach). Gdyby minister Ludwik Dorn rzeczywiście chciał wyczyścić policję z byłych oficerów SB, poważnie osłabiłby kadrę, która skutecznie uwolniła województwo z przestępczości zorganizowanej m.in. groźnych gangów Oczki, Picka i Goryla.

- Kiedy z policji odchodzą ludzie doświadczeni, trudno na ich miejsce znaleźć równie dobrych fachowców. Policjant w "dochodzeniówce" uchodzi za dobrego dopiero po dziesięciu latach służby - mówi Krzysztof Targoński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński