Pierwsza połowa... - Nie uczestniczyliśmy. Nie walczyliśmy. Nawet nie chce mi się o tej połówki rozmawiać, bo i nie ma po czym - złościł się Piotr Frelek, trener Portowców.
Po 10 minutach gry było 4:8, po 20 - 4:12, a w 27. minucie przewaga Wybrzeża wynosiła już 10 bramek (16:6). Gospodarze biegali bez energii, walczyli bez wiary, a goście bez wysiłku powiększali różnicę.
Druga połowa inna. - Walczyliśmy. Tylko tyle - podkreślił Frelek.
Przewaga Wybrzeża topniała, ale siedem minut przed końcem różnica była nadal wyraźna (16:21). Tyle, że w bramce świetnie spisywał się Sebastian Zapora, a kontr gdańszczanie nie potrafili zatrzymać.
Na niespełna dwie minuty przed końcem Jakub Radosz rzuca na 21:23, a że został przy tym sfaulowany, to Wybrzeże musi grać w osłabieniu. Goście kradną czas skutecznie, ale w końcu piłkę przejmują gospodarze i po kontrze i bramce Pawła Krupy zrobiło się tylko 22:23. Było 16 sekund do końca. Wybrzeże popełniło błąd i Pogoń miała 7 sekund na kontrę. Tyle, że Patryk Biernacki źle podał i goście zainkasowali dwa punkty.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - Wybrzeże Gdańsk 22:24 (7:18)
Pogoń: Zapora, Bartosik - Bosy 5, Zaremba 5, Krupa 4, Gryszka 3, Radosz 3, Jedziniak 1, Biernacki 1, Wąsowski, Fedeńczak.
Koszulki z nazwiskiem Pogby najpopularniejsze w Wielkiej Brytanii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?