Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń miała szansę na ogranie Wisły. Piłkarze czują niedosyt

Aleksander Stanuch
Rafał Murawski miał świetną okazję do zdobycia gola.
Rafał Murawski miał świetną okazję do zdobycia gola. Andrzej Szkocki
W meczu Pogoni Szczecin z Wisłą Kraków mógł paść każdy wynik. Punkt trzeba szanować, ale ambicja Portowców nie pozwala im na zadowolenie.

Historia spotkań wskazywała na to, że faworytem piątkowego meczu w Szczecinie będzie Wisła. Piłkarze Pogoni nie przestraszyli się bardziej utytułowanego rywala i walczyli, jak równy z równym. Obie drużyny mogły rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść, dlatego w pomeczowych wypowiedziach czuć było rozgoryczenie z obu stron. Świetną okazję do zdobycia gola miał m.in. Rafał Murawski, ale doskonałą interwencją popisał się Radosław Cierzniak.

- O niewykorzystanie tej sytuacji mogę mieć pretensje tylko do siebie. Zabrakło trochę szczęścia i precyzji - powiedział kapitan Pogoni.

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego gospodarze znaleźli się w trudnym położeniu. Kilku piłkarzy od jakiegoś czasu zmaga się z drobnymi urazami, Łukasz Zwoliński przechodził USG, a na przedmeczowej rozgrzewce kontuzji doznał Jarosław Fojut.

- Trener uczulał mnie, że w każdym momencie mogę zagrać na środku obrony, bo wiedzieliśmy, że Jarek ma drobne problemy - powiedział Mateusz Matras, który z konieczności został przesunięty na środek defensywy.

Portowcy bardzo długo czekali na gola wyrównującego, ale w końcu udało się go zdobyć po kilkunastu minutach oblężenia bramki gości. Pogoń po raz kolejny pokazała, że potrafi narzucić swój styl gry nawet w spotkaniach z faworytami.

Na duże podziękowania zasłużyli także kibice, którzy licznie stawili się na stadionie, aby wspomóc drużynę. Mówił o tym trener Czesław Michniewicz, ale także sami zawodnicy.

- Pamiętam, kiedy wygraliśmy 5:1 z Lechem Poznań i było mnóstwo kibiców. To na pewno pomaga i czuć było obecność fanów również w meczu z Wisłą. Chcemy częściej grać w takich warunkach - mówił Patryk Małecki.

W sobotę (godz. 20.30) Portowcy zagrają na wyjeździe z Koroną Kielce, która przechodzi gruntowną przebudowę, ale radzi sobie przyzwoicie. Ostatnie dwa spotkania w Kielcach między tymi drużynami to dwa remisy 2:2.

- To nieprzewidywalny rywal, bo potrafi wygrywać z lepszymi od siebie. Słynie także z ogromnej waleczności, ale chcemy zagrać ofensywny futbol - stwierdził Dawid Kudła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński