W grudniu zeszłego roku do urzędu miasta w Golczewie wpłynął wniosek w sprawie budowy fermy tuczu drobiu w Mechowie. Obiekt miałby składać się z sześciu kurników. Jak twierdzi duża część mieszkańców wsi, nie zostali oni należycie powiadomieni o planach tej inwestycji.
- O tym, że ma powstać ferma, dowiedzieliśmy się nieoficjalnie dopiero na początku marca - mówi Jadwiga Rokicka, mieszkanka Mechowa, która zainicjowała zbiórkę podpisów pod petycją przeciwko budowie fermy. - Informację oficjalnie potwierdziła nam Wanda Cieślikiewicz, sołtys Mechowa, dodając przy tym, że o planach tych wiedzą wszyscy mieszkańcy wsi. Nie jest to jednak prawdą.
Obwieszczenie o planowanej inwestycji pojawiło się na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Golczewo dopiero 20 marca, po interwencji mieszkańców Mechowa, z datą 7 marca.
- Według tego dokumentu mieszkańcy wsi na składanie uwag i zażaleń w związku z budową fermy mają 21 dni, czyli licząc od formalnej daty wydania decyzji do dnia 28 marca - mówi Jadwiga Rokicka, i pyta retorycznie: - Czy to nie oznacza przypadkiem, że władze gminy chciały utrudnić ewentualny sprzeciw wobec inwestycji?
Informacja o inwestycji pojawiła się także na stronie internetowej urzędu.
- Większość mieszkańców Mechowa nie ma dostępu do internetu, dlatego uważamy, że zostaliśmy niewystarczająco poinformowani - mówi Jadwiga Rokicka. - Ani pan burmistrz, ani pani sołtys nie zadali sobie trudu, aby nas poinformować. W tak ważnej sprawie powinny zostać przeprowadzone konsultacje społeczne.
Protest przeciw budowie fermy podpisało 98 ze187 dorosłych mieszkańców Mechowa.
- Nie życzymy sobie smrodu kurzych odchodów i zanieczyszczenia okolicznego, do tej pory nieskażonego środowiska. Poza tym powstanie fermy spowoduje wzmożenie ruchu samochodowego, a we wsi nie ma nawet chodników - mówi Jadwiga Rokicka.
Protest został odczytany podczas sesji Rady Miasta Golczewo pod koniec marca.
- To niepotrzebna awantura, bo i tak zamierzaliśmy zorganizować po sesji spotkanie z mieszkańcami Mechowa w tej sprawie - mówi Andrzej Danieluk.
Inwestor, którym jest firma Karex, kupił działkę przeznaczoną docelowo na fermę jesienią zeszłego roku. Na wniosek gminy, na podstawie raportu sporządzonego przez biegłego z zakresu sporządzania ocen oddziaływania na środowisko, wydana została decyzja środowiskowa, określająca warunki ekologicznej realizacji inwestycji. Jednak przepisy nie obejmują kwestii zapachu.
- Mieszkańcy wsi nie poczują smrodu kurzych odchodów - zapewnia Jarosław Romańczuk z firmy Karex. - Od dwudziestu lat prowadzę takie fermy, i po raz pierwszy spotkałem się z protestem. Poza tym, przepisy określają minimalną odległość 500 metrów tego typu obiektu od najbliższego budynku mieszkalnego, a w przypadku mojej działki jest to aż 900 metrów.
- Mam pewne wątpliwości co do uczciwości zbierania podpisów - mówi Andrzej Danieluk, burmistrz Golczewa. - Ale nie zrobię nic wbrew woli mieszkańców. Dlatego odesłałem decyzję środowiskową do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Inwestor nie zamierza rezygnować z realizacji inwestycji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?