Polscy szczypiorniści sprawili przykrą niespodziankę przegrywając z niżej notowanymi Islandczykami. Przegrana wicemistrzów świata była zasłużona. Podopiecznym trenera Bogdana Wenty, którzy wcześniej w ważnych imprezach jak MŚ, czy kwalifikacje do igrzysk olimpijskich ogrywali zespół z Wyspy Gejzerów, we środę ani razu nie udało się objąć prowadzenia.
Słabo Bielecki
Szwankowała gra w obronie, słabiej niż zwykle, zwłaszcza w pierwszej połowie, spisywali się bramkarze, a w ofensywie zawiedli zawodnicy podstawowego składu, przede wszystkim Karol Bielecki i Marcin Lijewski. Kapitan drużyny Grzegorz Tkaczyk tylko momentami prezentował wysoką klasę.
W tej sytuacji ciężar gry wzięli na siebie szczypiorniści "drugiego planu" w reprezentacji Polski: Mateusz Jachlewski i Bartłomiej Jaszka. Brak jednak wsparcia ze strony bardziej doświadczonych kolegów sprawił, że "biało-czerwoni" schodzili z boiska pokonani.
W bramce zespołu rywali znakomity mecz rozegrał, przeciętnie dotąd spisujący się zawodnik Framu Reykjavik - Gustavsson. Tymczasem po drugiej stronie boiska polska defensywa była dziurawa jak ser szwajcarski i nie sprawiała większych kłopotów.
Już w ósmej minucie Islandia, dla której awans do olimpijskiego półfinału to największy sukces w historii, wygrywała 5:2, z czego autorem trzech trafień był Gudjon Valur Sigurdsson.
Błąd sędziów
Przeciwnicy długo utrzymywali trzybramkową przewagę, która w 27. min urosła do pięciu goli (11:16). Tuż przed przerwą Polacy wykazali się wielką niefrasobliwością, pozwalając rywalom na przeprowadzenie w ciągu kilku sekund udanej akcji, po której ustalony został wynik do przerwy 19:14 dla Islandii.
W drugiej części "biało-czerwoni" zabrali się do mozolnego odrabiania strat. W 43. min po udanym rzucie Jachlewskiego przegrywali już tylko 22:23. Jeszcze 11 min później, po bramkach Jurasika i Jaszki, Polacy utrzymywali kontakt i było 26:27.
W dodatku w 50. min błąd popełnili dobrze do tej pory spisujący się sędziowie z Francji, którzy nie uznali prawidłowo zdobytej przez Jurasika bramki (przy stanie 24:27, gdy Polacy grali w osłabieniu) twierdząc, że przy rzucie przekroczył linię pola bramkowego. W odpowiedzi Szmalowi - znacznie lepiej spisującemu się po przerwie - udało się obronić karnego w wykonaniu Gudjonssona i sześć minut przed ostatnią syreną jeszcze była szansa przynajmniej na doprowadzenie do dogrywki.
W końcówce wicemistrzowie świata grali nerwowo, coraz bardziej indywidualnie, a mniej zespołowo. Wykorzystali to Islandczycy, którzy nadal nie popełniali błędów i bezlitośnie punktowali Polaków.
Polakom pozostanie teraz walka o miejsca 5-8.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?