Czworonoga znalazł internauta portalu Moje Miasto Stargard na terenie byłego lotniska w Kluczewie. - Pojechałem tam robić zdjęcia - mówi Zwiastun. - Usłyszałem ujadanie psa. Zamknięto go w pomieszczeniu z boku hangaru. Jakoś do niego trafiłem. Ten pies żyje w strasznych warunkach.
"Głos" także tam dotarł. W pomieszczeniu, w którym był pies, pełno było odchodów i zepsutego jedzenia. Smród stamtąd przyprawiał o mdłości.
- To pies stróża Dutch Farmers - powiedział nam pracownik Granulexu, firmy, która na płycie lotniska zajmuje się przetwarzaniem surowców wtórnych. - Czasem ktoś przyjeżdża karmić tego psa. Czasem go wypuszczają i tu biega.
Pies jest wychudzony. Na, zanieczyszczonym kałem i skiśniętym jedzeniem, betonie nie miał miejsca na legowisko. Czworonóg spał we własnych odchodach. Po naszej interwencji sprawą zajęli się inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Jak się okazuje, nie było to pierwsze zgłoszenie w tej sprawie. Ktoś interweniował zimą.
- Osoby odpowiedzialne za tego psa najwidoczniej nie wzięły sobie do serca naszych uwag - komentuje Anna Ciemielewska, starszy inspektor oddziałowy TOnZ w Stargardzie. Pies mieszkał w hangarze, który użytkuje firma rolnicza Dutch Farmers.
- Ten pies się przybłąkał i nasz pracownik go przygarnął - informuje Eliza Jędrzejewska, asystentka dyrektora Dutch Farmers. - Szef już nakazał, by zabrać stamtąd tego psa. Już go tam nie ma. Pracownik zabrał go do siebie.
TOnZ rocznie ma kilkadziesiąt takich zgłoszeń. W skrajnych przypadkach zaniedbywane zwierzaki są odbierane właścicielom.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
