MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Małecki chce pomóc Pogoni, a nie przeszkadzać

Przemysław Sierakowski
- Wszystko jest bardzo fajnie poukładane. Każdy trening jest solidnie przygotowany dużo wcześniej. Trener nie czyta z kartki, albo nie wymyśla na poczekaniu - mówi o pierwszych zajęciach w Pogoni Patryk Małecki.
- Wszystko jest bardzo fajnie poukładane. Każdy trening jest solidnie przygotowany dużo wcześniej. Trener nie czyta z kartki, albo nie wymyśla na poczekaniu - mówi o pierwszych zajęciach w Pogoni Patryk Małecki. Andrzej Szkocki
Rozmowa z Patrykiem Małeckim nowym skrzydłowym Pogoni, który do Szczecina trafił z Wisły.

- Na początek prosiłbym, aby opowiedział pan historię swojego przyjazdu do Szczecina. Nie wierzę, że nie było ofert z innych klubów.

- Były oferty. Zarówno z polskich zespołów, jak i zagranicznych. Przeanalizowałem plusy, minusy i stwierdziłem, że najlepszym rozwiązaniem będzie Pogoń. Ta drużyna potrafi grać w piłkę, ma dobrych zawodników i trenera, który też grał w renomowanych europejskich klubach. Ponadto gra do przodu. Długo się nie zastanawiałem i wierzę, że zrobiłem bardzo dobrze przyjeżdżając do Szczecina. Chcemy grać w grupie mistrzowskiej. Uważam, że mamy wystarczający potencjał, by to osiągnąć.

- Z czym kojarzył się panu Szczecin przed podpisaniem kontraktu z Pogonią?

- Powiem szczerze, że z klubem piłkarskim z tradycjami. Wcześniej byłem tu tylko raz i to bardzo dawno temu, jako młody chłopak. Chyba przy okazji zgrupowania kadry w Policach. Oczywiście przyjeżdżaliśmy tu też z Wisłą. Pamiętam ostatni mecz, w którym było 0:0.

- Jak się panu tu podoba?

- Jest bardzo ładnie. Oczywiście nie można porównywać do Krakowa. Każde miasto ma swój urok. Przede wszystkim można się przejść, pozwiedzać. Ja jeszcze nie miałem takiej okazji, bo jestem tu dopiero kilka dni, ale na pewno to nadrobię.

- Aklimatyzacja przebiega łagodnie, ma pan już jakąś bratnią duszę w szatni?

- Wszyscy zawodnicy są bardzo w porządku. Zespół przyjął mnie niezwykle sympatycznie. Teraz przede wszystkim trenujemy. Dajemy z siebie wszystko. Każdy z nas chce możliwie najlepiej przygotować się do startu ligi, żeby już od pierwszego meczu wyglądać bardzo dobrze i zdobywać punkty.

- Odchodząc z Wisły nie ukrywał pan swoich napiętych stosunków z trenerem Franciszkiem Smudą. Od kilku dni trenuje pan pod okiem Dariusza Wdowczyka, jak przez ten krótki okres układa się współpraca?

- Jestem troszeczkę zaskoczony, bo wszystko jest bardzo fajnie poukładane. Każdy trening jest solidnie przygotowany dużo wcześniej. Trener nie czyta z kartki, albo nie wymyśla na poczekaniu. Przychodząc na boisko wiemy już, co mamy robić. Nikt tutaj się nie oszczędza i daje z siebie maksimum zaangażowania. Myślę, że na takim podejściu możemy tylko skorzystać.

- Szczeciński stadion w ekstraklasie jest wyjątkowy. Mało już jemu podobnych pozostało. Jak się panu podoba?

- Nie narzekam. Mnie się podoba. Nie wybrzydzam. Najważniejsze dla mnie jest to, by na tym stadionie była wspaniała atmosfera podczas spotkań ligowych, by kibice nam pomagali. Fakt, że obiekt jest stary schodzi na dalszy plan.

- Wspomniał pan o kibicach. Nie boi się pan presji? Ci szczecińscy są bardzo wymagający. Były już jakieś pierwsze kontakty z fanami?

- Spotkałem się z kibicami na kolacji. Było bardzo sympatycznie. Wiadomo, że muszę się pokazać z jak najlepszej strony od pierwszego meczu. Chcę im udowodnić, że przyjechałem tu, aby pomóc Pogoni, a nie jej przeszkadzać. Przepracuję ciężko okres przygotowawczy i wierzę w to, że będę wzmocnieniem i przyczynię się do wygrywania spotkań w lidze.

- Jest pan ofensywnym zawodnikiem. Były już jakieś sygnały ze strony trenera Wdowczyka, gdzie będzie chciał pana ustawiać?

- Na razie nie. Na takie sygnały przyjdzie czas, gdy będziemy grali sparingi. Trener będzie chciał wypróbować nowe warianty. Ja wychodzę z takiego założenia, że będę grał tam, gdzie szkoleniowiec mnie widzi. Interesuje mnie tylko to, by walczyć o wyjściową jedenastkę.

- Wróćmy na moment do rozmowy o lidze. Zajmujecie szóste miejsce z punktem przewagi, nad dziewiątym Zawiszą. Nie boi się pan, że nie uda się utrzymać tej mistrzowskiej ósemki?

- Kluczowe będzie to, by zacząć grać dobrze od samego początku. By od samego początku kolekcjonować ważne punkty. Nie możemy sobie pozwolić na chwile słabości. Mamy pięć tygodni na przygotowania, ale to bardzo mało czasu. Nie minie chwila, a już będziemy wychodzić na murawę.

- Ma pan za sobą sporo obozów przygotowawczych. Wypracował pan sobie już sposób na przeżycie tych wyjazdów?

- (śmiech) Powiem szczerze, że wcześniej z trenerem Wdowczykiem nigdy nie trenowałem. Z tego, co zdążyłem się dowiedzieć, to te treningi nie należą do najlżejszych. Jak ciężko przepracuje się okres przygotowawczy, to później o wiele łatwiej jest w sezonie.

- Piłkarze, którzy zaczynają swoją przygodę z Pogonią często narzekają na to, że ze Szczecina na każdy wyjazd jest daleko, a to z kolei bardzo męczące.

- Coś w tym jest. Pochodzę z Suwałk, mieszkałem w Krakowie, teraz wywiało mnie do Szczecina. Staram się nie narzekać na stadiony, drogi oraz inne tego typu rzeczy.

- Jak odbiera pan to, że w mediach często jest przedstawiany, jako ten zły, najgorszy?

- (śmiech) Szczerze mówiąc, to nie wiem. Dziennikarze są bardzo różni. Niektórzy są obiektywni, inni nie. Ja te obiektywne opinie przyjmuję. Podchodzę do nich z dystansem i wiem, że muszę pewne elementy poprawić. Większość artykułów jest jednak wyssanych z palca, a do tego nikt się pod nimi nie podpisuje. To mnie śmieszy najbardziej. Lubię szczerość, sam taki jestem. Przyzwyczaiłem się do tego, że dziennikarze nie pałają do mnie miłością.

- Trudno w opinii publicznej usłyszeć o panu dobre słowo. Okazuje się jednak, że jest pan bardzo wierzący, a do tego często przekazuje sporą sumę pieniędzy na cele charytatywne.

- Powiem szczerze, że wcale mnie to nie dziwi. Nie robię tego na pokaz. Chcę pomagać ludziom potrzebującym. To dla mnie normalna rzecz. Wiadomo, że media karmią się sensacją, aferami. Najlepiej tymi wyssanymi z palca. Czasem jest to przykre, trzeba się do tego przyzwyczaić.

- Myśli pan o ewentualnym starciu z Wisłą?

- Na razie nie. Jeśli będziemy w ósemce, to spotkamy się z Wisłą. Dla mnie to temat zamknięty. Byłem tam 12 lat. Teraz jestem w Szczecinie i to jest najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński