To były trzy tygodnie pieszej wędrówki przez całą Polskę. Pierwsi pątnicy wyruszyli w ostatni weekend lipca znad morza: ze Świnoujścia i Łukęcina. Kilka pielgrzymkowych grup spotkało się w Szczecinie, skąd z błogosławieństwem abp. Andrzeja Dzięgi, metropolity szczecińsko-kamieńskiego, poszli dalej na południe.
- W tym roku zmodyfikowaliśmy nieco trasę, dzięki czemu nie ma już wątpliwości, która z pieszych pielgrzymek na Jasną Górę jest najdłuższa - mówi z uśmiechem ks. Karol Łabenda, który w tym roku debiutował w roli dyrektora "Szczecińskiej".
Pątnicy łącznie mieli do pokonania 640 kilometrów.
- Wielu było nowych pątników. Nie dla każdego oczywiście tak ogromny dystans jest fizycznie do wytrzymania - przyznaje Karolina Nowicka, która pielgrzymuje ze "Szczecińską" już prawie dekadę.
Na przejście całej pielgrzymki nie mogła sobie pozwolić Karolina Michałowska, która na pątniczy szlak wyruszyła z Nowogardu.
- W tym roku dołączyłam do pielgrzymów na dziesięć dni, bo musiałam wracać do pracy - mówi.
- Podczas pielgrzymki nie brakowało oczywiście trudności, ale to naturalne, że właśnie w trudzie, cierpieniu tym mocniej zbliżamy się do Boga - podsumowuje ks. Karol Łabenda.
- Oczywiście strona duchowa pielgrzymki to nie tylko pokonywanie trudów marszu - mówi Karolina Michałowska. - To przede wszystkim dzięki apelom wieczornym, refleksji duchowej po cały dniu marszu mogłam prawdziwie przeżyć ten pątniczy szlak. I odkryć swoje życiowe powołanie, bo to przecież o to tutaj chodzi. Modlimy się o powołania kapłańskie, ale i o odkrycie własnej drogi.
Wczoraj około 8 rano uczestnicy Szczecińskiej Pieszej Pielgrzymki weszli z religijną pieśnią na ustach na ulice Częstochowy. W południe na Wałach Jasnogórskich rozpoczęła się msza św. w intencji przybyłych z Pomorza pątników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?