Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O jeden cios za dużo

Marzena Domaradzka, 28 marca 2006 r.
Dziś prokurator rejonowy w Gryficach postawi prawdopodobnie zarzut zabójstwa Annie C. z Trzebiatowa. Kobieta ugodziła męża w klatkę piersiową i szyję. Mężczyzna zmarł w szpitalu.

W niedzielę, około godz. 16.40, dyżurny trzebiatowskiego komisariatu dostał wezwanie na ulicę Nowotki 26a. Sprzeczka rodzina, kobieta ugodziła męża - brzmiała informacja. Na miejsce wezwano także załogę pogotowia.

Zmarł z powodu ran

65-letni Roman C., mimo ran jakie zadała mu żona, był przytomny. Był też mocno pijany, jęczał. Kobieta sprawiała wrażenia przerażonej. Poszkodowany został natychmiast przewieziony na oddział chirurgiczny gryfickiego szpitala. Niestety, jak się później okazało, zmarł z powodu ran zadanych nożem. Anna C. ugodziła męża w klatkę piersiową i szyję. Świadkiem zdarzenia był jeszcze jeden mężczyzna, z którym Roman C. pił tego dnia alkohol.

O co poszło? - tego próbuje dowiedzieć się prokurator prowadzący sprawę. Kobietę zatrzymano w gryfickim areszcie. Dziś zostaną postawione zarzuty. - Badamy okoliczności zdarzenia, dopiero potem będziemy mogli ustalić kwalifikację czynu oraz postawić zarzut kobiecie - powiedział wczoraj reporterowi "Głosu" Krzysztof Mejna, prokurator rejonowy w Gryficach.

Pili przez lata

Małżeństwo C. znane było sąsiadom osiedla socjalnego przy Nowotki 26a w Trzebiatowie. Mieszkali tu od 18 lat. Kiedy nie pili, a rzadko się to zdarzało, mówili do siebie Aniu i Romku - jak twierdzą sąsiedzi. Przed laty widywano ich nawet spacerujących pod rękę.

Od ponad 10 lat byli na utrzymaniu opieki społecznej. Anna C. miała orzeczoną grupę inwalidzką. Otrzymywała zapomogę. Małżonek żył z tego, co dała opieka. A ta nie dawała gotówki, tylko bony na żywność.

- Namawialiśmy oboje wielokrotnie, by poddali się leczeniu odwykowemu - powiedziała nam Iwona Frączek, kierownik Ośrodka Opieki Społecznej w Trzebiatowie. - Niestety odmawiali, a wręcz udawali, że problem alkoholowy w rodzinie nie istnieje. Niestety parę razy w czasie naszych wizyt zastaliśmy pana Romana pijanego, dlatego też nie otrzymywali gotówki, tylko bony na jedzenie - dodaje kierowniczka.

Niestety bony zamieniane były na tani alkohol. A libacje odbywały się codziennie.

Ty zboczeńcu!

- To było dziwne małżeństwo - opowiada sąsiadka, której mieszkanie znajduje się za ścianą maleńkiego lokalu socjalnego małżeństwa C. - Kłócili się, ona wyzwała go straszliwie - mówi kobieta.

Z jej relacji wynika, że razem pili. Rzadko widywała ich trzeźwych, a on jak był mocno zaprawiony robił się nadpobudliwy seksualnie. - Ciągnął ją do łóżka, a ona nie zawsze chciała. Jak była mocno upojona alkoholem, wręcz nieprzytomna, pozwalała na wszystko, a on cuda wyczyniał - wspomina sąsiadka.

Gehenna zaczynała się o drugiej lub trzeciej w nocy, kiedy Anna C. trzeźwiała. - Ogarniał ją jakiś szał. Krzyczała, jęczała, że wszystko ją boli, że co on jej zrobił. "Ty zboczeńcu, ty nie masz czym" - wyzywała go, a on tylko mówił "cicho Ania, nie krzycz". Z początku nie wiedziałam co się tam dzieje. Myślałam, że to ona się tak ciągle awanturuje, bo z niego, to taki tajniak był, maskował się dobrze - dodaje sąsiadka.

- Na co dzień to się ukłonił, był uprzejmy. Pranie zrobił i do sklepu poszedł. Dopiero później odkryłam, że on ją ciągle molestuje. Ostatnie dni byli w ciągu alkoholowym. Noc przed tym wypadkiem około 4 lub 5 rano znów mnie obudzili. Jak zwykle ona go wyzywała, szamotali się, coś strasznego. Rano w niedzielę powiedziałam mojej mamie, która także tu mieszka, że to się źle skończy. Wypowiedziałam w złą godzinę - wspomina sąsiadka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński