- W jaki sposób znalazł się pan ponownie w Szczecinie?
- To wszystko jest zasługą działaczy AZS Radex. To oni dowiedzieli się, że jestem aktualnie bez pracy i zaproponowali mi grę w barwach szczecińskiego klubu. Mam wielki sentyment do tego miasta, tutaj przecież zaczynałem swoją karierę. Kiedy działacze się do mnie zwrócili, nie mogłem odmówić.
- Był pan na meczu AZS ze Śląskiem Wrocław kilka miesięcy temu. Czy negocjacje zaczęły się już wtedy?
- Tak, pierwsze rozmowy odbyły się właśnie wtedy. Ale to była dopiero wstępna faza negocjacji. Później postanowiłem razem z działaczami, że warto abym zasilił klub i pomógł kolegom awansować do I ligi. Przedyskutowałem to z żoną i uznałem, że jest to dobra opcja dla mnie.
- Czemu nie przedłużył pan kontraktu z Kotwicą Kołobrzeg?
- To trochę długa historia. Jeżeli mam mówić w skrócie, to powiem tyle, że przyszedł nowy trener i miał swoją koncepcję zespołu.
- Nie chciał pan jeszcze spróbować sił w wyższej klasie rozgrywkowej niż druga liga?
- Chciałem, mam jeszcze dość spore ambicje sportowe. Osiedliłem się już w Kołobrzegu. Tam mam dom, prowadzę działalność gospodarczą, moja żona tam pracuje, a dziecko chodzi do przedszkola. Nie chciałem wyjeżdżać grać gdzieś w Polskę, chciałem być blisko domu.
- Z Kołobrzegu do Szczecina nie jest aż tak blisko. Treningi i mecze nie będą kolidować z życiem rodzinnym?
- Myślę, że nie. Jestem tak dogadany, że każda ze stron powinna być zadowolona. Także żona (śmiech). Mam nadzieję, że żadnych konfliktów nie będzie.
- Po przyjściu pana i Marcina Jakubowskiego w składzie AZS jest już aż 16 zawodników. Tak silna i mocna kadra w II lidze nie zdarza się często.
- Dokładnie. Z tego powodu należy się tylko cieszyć. Poza tym duża w tym zasługa działaczy AZS, po których widać, jak mocno zależy im na awansie do I ligi. Tylu zawodników tylko wzmocni rywalizację, no i podniesie poziom w drużynie. Nie przyszedłem tu po to, by zabierać miejsce jakimś młodym zdolnym graczom, a po to, by im pomóc. Trener Zbigniew Majcherek pewnie będzie korzystał z mojego doświadczenia, by to oni robili postępy, a nie ja.
- Ma pan taki plan, by zakończyć karierę w Szczecinie, ale już grając w ekstraklasie?
- Czemu nie (śmiech). Ale na razie trzeba spokojnie do tego wszystkiego podchodzić. Plan na dziś to awans do I ligi i tego się na razie trzymajmy.
- Będzie pan gotów już na sobotni mecz z Tarnovią Tarnowo Podgórne?
- Skoro jestem na treningu i ćwiczę, to znaczy, że gotowy jestem. Reszta pozostaje w gestii trenera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?