- Mamy do czynienia z symbolicznym odwróceniem historii - mówi Lech Karwowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie. - Pierwszy dyrektor Stadtmuseum, Walter Rietzler, chciał stworzyć muzeum sztuki współczesnych mu twórców. Miał przeciwko sobie jednak konserwatywne środowiska, preferujące sztukę klasyczną i narodową. W 1933 r. władze nazistowskie spowodowały zwolnienie go z zajmowanego stanowiska. A teraz do Muzeum Narodowego, w to samo miejsce, wraca sztuka współczesna prosto z Berlina.
Erich Marx jest przemysłowcem, który prywatnie interesował się malarstwem i kupował dzieła współczesnych twórców. Swoją kolekcję tworzył w tajemnicy, nie bardzo wiedząc, jak zareaguje najbliższe otoczenie. Gdy w Berlinie opustoszał Dworzec Hamburski, zaproponował senatowi miasta utworzenie tam galerii malarstwa współczesnego i stałej ekspozycji swoich bogatych zbiorów. Dziś Hamburger Bahnhof i jego kolekcja jest jedną z najważniejszych w Niemczech i prawdopodobnie na świecie.
- Z radością przyjąłem propozycję wystawienia dzieł z mojej kolekcji w Muzeum Narodowym w Szczecinie - napisał Marx w katalogu wystawy. - Będąc kolekcjonerem, który swój zbiór powierzył publicznemu muzeum, z zachwytem obserwuję zaangażowanie obywateli Szczecina w uczynieniu z tej placówki bogatego miejsca, prezentującego liczące się dzieła sztuki współczesnych gatunków. Zwłaszcza, że większość wcześniejszych zbiorów przepadła w wyniku strasznych katastrof wojennych.
W przywiezionej kolekcji są też obrazy polskich twórców. W tym Rafała Bujnowskiego, uważanego za najbardziej radykalnego z naszych malarzy. A także Romana Lipskiego, którego dzieła znajdują się w słynnych kolekcjach prywatnych m.in. Guido Westerwellego (niemieckiego ministra spraw zagranicznych) i reżysera Volkera Schlondorfa. Znajdziemy też prace Zbigniewa Rogalskiego, znanego z takich cykli, jak "Bohaterowie" czy "Windy". Łącznie Niemcy przywieźli do Szczecina 22 obrazy, w tym współczesnych twórców amerykańskich.
- W decyzjach kolekcjonerskich Marxa narodowa afiliacja artystów nie odgrywała nigdy większego znaczenia - mówi Magdalena Lewoc, komisarz wystawy. - O włączeniu dzieła do zbioru decydowała subiektywna ocena jego artystycznej wartości i spotkanie z dziełem, które było symbolicznym powtórzeniem "aktu założycielskiego", jakim niegdyś stało się spotkanie z obrazem Twombly'ego.
Dodajmy, obraz Twombly'ego "Sunset Series Part II - Bay of naples" był pierwszym obrazem, który zainteresował Marxa.
Konferencja prasowa przed rozpakowaniem obrazów. Od lewej Magdalena Lewoc , dyrektor Lech Karwowski i ich goście z Niemiec, którzy przywieźli obrazy, w tym (po prawej) Donatella Chiancone-Schneider, odpowiednik naszego komisarza wystawy.
(fot. Fot. Andrzej Szkocki)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?