Ks. Kuryłowicz urodził się 24 listopada 1973 r. w Trzebnicy. Święcenia kapłańskie przyjął 29 maja 1999 r. w Szczecinie. Jako wikariusz pracował w parafiach w Międzyzdrojach, Stargardzie, Wolinie i Szczecinie. W 2009 r. został proboszczem w Wisełce. Był nim do lutego 2021. Od tamtej pory przebywał na urlopie zdrowotnym w parafii w Mieszkowicach.
Swoją walkę z chorobą opisał w internecie, gdy w pewnym momencie musiał zorganizować zbiórkę pieniędzy na dalsze leczenie. Liczył, że do końca kwietnia uda mu się zebrać 340 tys. zł.
- Mam na imię Tomek i od wielu lat jestem księdzem. Swoje życie poświęciłem głoszeniu Słowa Bożego oraz pomocy ludziom, którzy znajdują się w trudnej sytuacji i szukają w sobie na nowo wiary. Byłem pełen optymizmu, miałem plany i piękne marzenia związane z kapłaństwem. Nic nie wskazywało na to, że mój los zaraz tak bardzo się odmieni. A w walce o życie będę musiał tak wiele wycierpieć - pisał w styczniu 2022 r.
Jego świat zatrzymał się w sierpniu 2020 r. Podczas rutynowej kolonoskopii stwierdzono u niego raka jelita grubego. Dalsze badania przynosiły kolejne złe wiadomości. We wrześniu tomograf, rezonans i RTG wykazały przerzuty na wątrobę.
- Te diagnozy zwaliły mnie z nóg. Byłem przerażony, jednak wiedziałem, że nie mogę się poddać. Zanim się obejrzałem, byłem już po operacji usunięcia zmiany nowotworowej. Następnym etapem leczenia była chemioterapia, w której pokładałem wszelkie nadzieje - pisał.
Niestety, podczas przyjmowania drugiego cyklu chemii, otrzymał źle dobrane przeciwciała, co spowodowało szok anafilaktyczny. W sumie przyjął dwa cykle, które nie przyniosły żadnego efektu leczenia. Markery rakowe wzrosły o 300 procent. Lekarze nie dawali mu już większych szans.
Nadzieja pojawiła się przed świętami Bożego Narodzenia w grudniu 2020. Trafił do kliniki w Bawarii, gdzie rozpoczął dalsze leczenie onkologiczne. W maju 2021 operacyjnie została cofnięta stomia po ośmiu miesiącach od jej wyłonienia.
- Ciężko opisać słowami szczęście, jakiego wtedy doznałem. Wiedziałem jednak, że to nie koniec - pisał z nadzieją.
Pozostała walka z przerzutami w wątrobie. Jesienią 2021 r. przeszedł trzy operacje. To dramatycznie osłabiło organizm. Na początku 2022 r., aby mógł kontynuować leczenie, niezbędna była transfuzja krwi i kosztowna terapia immunologiczna.
- To moja jedyna szansa - przyznawał.
Ze względu na trudną sytuację finansową i kosztowne leczenie w Niemczech, zdecydował się na stworzenie zbiórki w internecie na portalu siepomaga.pl.
- Proszę o pomoc finansową ludzi dobrej woli, bym mógł kontynuować leczenie, które daje nadzieje na całkowite zwalczenie choroby nowotworowej. Proszę o choćby symboliczne wpłaty, bo każda z nich może przybliżyć mnie do powrotu do zdrowia. Wierzę, że z Waszą pomocą się uda! - pisał kilka tygodni temu.
Do poniedziałku udało się zebrać jedynie 70 tys. zł. W najbliższych dniach ma się odbyć pogrzeb ks. Tomasza.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?