Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na dobre i na złe. Policjant i pies. Partnerzy na służbie

Małgorzata Klimczak
Małgorzata Klimczak
Mają różne charaktery, różne predyspozycje, czasami chorują. Ale zawsze wiernie służą i są wsparciem dla swoich przewodników w służbie policyjnej.

Sara to owczarek niemiecki. Jest ugodowa, lubi się przytulać i bardzo lubi dzieci. Mimo że jest szkolona do pościgu i gryzienia, to wobec dzieci jest bardzo uległa. Nawet jak wsadzają jej palce w oczy czy uszy, ona wie, że nie zrobią jej krzywdy i nie jest wobec nich agresywna, wręcz je broni.

Terier walijski Rambo to mały rozrabiaka. Lubi się bawić, coś sobie podrzucać, ciągle pobudzony, dzięki czemu świetnie tropi narkotyki.

Owczarek niemiecki Dino ma osiem lat, więc jest już starszym psem. Nie przepada za ludźmi. Nie lubi, kiedy ktoś do niego podchodzi, dotyka. Wygląda jak słodziak do przytulania, ale to mylące, bo tego rodzaju atrakcji wręcz nienawidzi. Najchętniej przebywa w towarzystwie swojego przewodnika, chociaż i w tej kwestii musi przemyśleć, czy ma ochotę na czułości, czy nie. Bez zastanowienia zaatakuje tego, kto zagraża jego policyjnemu partnerowi.

Owczarek niemiecki Felix też ma osiem lat, ale zachowuje się jak wieczny szczeniak. Jest bardzo chętny do pracy i do łapania bandziorów, najchętniej cały czas by coś tropił.

Andzia, owczarek belgijski, to dama. Przynajmniej tak się zachowuje. Podczas ćwiczeń kładzie łapkę na łapkę, spokojnie, bez pośpiechu, ale jak tylko zobaczy piłkę, wychodzi z niej demon. Uwielbia zabawy z piłką. I lepiej nie być w skórze tego, kogo ona dogoni podczas pościgu.

Wszystkie psy pracują na etacie w Komendzie Miejskiej Policji w Szczecinie.

Jeden pies, wiele imion

Gdy się pies rodzi, dostaje swoje imię w hodowli. W każdym roku imiona te zaczynają się na określoną literę. To imię jest wpisywane do rodowodu.

Jednak kiedy pies trafia do policji, dostaje kolejne imię. W policji jest taka sama zasada, jak w hodowli - w danym roku wszyscy nowi psi funkcjonariusze dostają imiona na konkretną literę.

Ale ostatecznie policjanci i tak nadają psom takie imiona, które im pasują, więc w gruncie rzeczy pies może mieć kilka imion, oficjalnych i nieoficjalnych.

- Był u nas jeden, który nazywał się Ile. No ale jak tu na psa policyjnego wołać Ile? - śmieje się asp. szt. Marcin Jaroszyński, psi przewodnik.

Psia akademia policyjna

Nabór psów odbywa się w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. To w tej placówce przyszli przewodnicy zdobywają wiedzę teoretyczną z zakresu taktyki i techniki użycia psów, kynologii policyjnej i tresury oraz odbywają - pod okiem doświadczonych instruktorów - zajęcia z praktycznej tresury psów. Uczą się także zasad właściwej pielęgnacji psów oraz ich żywienia. Doskonalą ponadto swoje umiejętności strzeleckie i podnoszą ogólną sprawność fizyczną, która jest niezbędnym elementem pracy z psem służbowym.

W zakładzie tresowane są psy patrolowe oraz patrolowo-tropiące, które poza przygotowaniem do działań prewencyjnych nabywają umiejętność tropienia śladów ludzkich. Drugą ważną grupę stanowią psy do zadań specjalnych, które w obliczu rosnącej przestępczości związanej z przemytem i handlem narkotykami oraz aktami terroru tresowane są w zakresie wyszukiwania zapachów narkotyków, materiałów wybuchowych oraz zapachu zwłok ludzkich na lądzie i w wodzie, a także identyfikacji śladów zapachowych ludzi.

Obok realizowanych w powyższych specjalizacjach kursów doskonalenia zawodowego, w Zakładzie Kynologii Policyjnej odbywają się atestacje, podczas których psy spełniające wymogi otrzymują certyfikaty będące formalną podstawą do wykorzystywania ich w służbie. Podobnie jest w trakcie zbiorowych zajęć kontrolnych sprawności użytkowej psów służbowych organizowanych w poszczególnych komendach wojewódzkich policji, nadzorowanych przez funkcjonariuszy Zakładu.

Jak Burek zostaje psem policyjnym

Przed przyjęciem na kurs pies jest poddawany testowi kwalifikacyjnemu, pozwalającemu określić jego stan zdrowia i predyspozycje do służby w policji. Przyjęty do tresury pies otrzymuje nazwę służbową i numer ewidencyjny, a ponadto wszczepia się mu chip. Za pomocą elektronicznego czytnika można szybko odczytać dane i porównać z tymi zawartymi w książce psa służbowego.

- Pies musi przejść odpowiednie testy, między innymi odporności na strzały, samodzielności, reakcji w nietypowych sytuacjach - w otoczeniu innych psów, w pomieszczeniach zamkniętych, w ciemności. My to wszystko sprawdzamy i mamy kilka minut, żeby wyłuskać odpowiedniego psa z ogółu. Jeżeli pies przejdzie test, jest wprowadzany do rejestru policji. Jedzie do niego przewodnik i przechodzi kurs - mówi asp. szt. Marcin Jaroszyński.

Jest jeszcze druga opcja pozyskania psów, kiedy to koordynator wojewódzki policji sam szuka czworonogów. Najlepiej jest wziąć psa, który ma rok lub dwa lata. Chodzi o dojrzałość fizyczną i emocjonalną zwierzęcia. Od razu przeprowadzana jest selekcja psów pod kątem ich cech charakterów i umiejętności. Sprawdza się, jak pies pracuje nosem, czy jest w pracy pobudzony. Pies szkolony do pracy przy materiałach wybuchowych nie powinien być pobudzony, raczej odwrotnie. Natomiast pobudzony pies będzie się nadawał do pracy przy narkotykach.

Szkolenie trwa około pół roku, a potem pies może służyć do 10 lat. Co roku przeprowadzane są atesty, żeby stwierdzić, czy nadal nadaje się do służby, co pół roku przechodzi badania weterynaryjne. Na emeryturze pies pozostaje na etacie komendy i albo trafia do domu przewodnika, albo pozostaje w ośrodku policji.

Codzienność przewodnika i psa

Kandydat na przewodnika wie, że z takim psem spędzi kilka lat i musi się liczyć z tym, że będzie pracował z nim do psiej emerytury.

- Praca ta polega na więzi, więc jeżeli biorę psa, to pracuję z nim do końca. Staramy się nie przekazywać psów innym policjantom - mówi asp. szt. Marcin Jaroszyński.

- Nie ma takiej możliwości, żeby te psy zostawiać. One chcą cały czas być z nami, chcą pracować. Jak wyjeżdżam na tydzień na wakacje i koledzy przez ten czas zajmują się psem, to on po moim powrocie niemal roznosi kojec - śmieje się sierż. szt. Patryk Binięda.

- Mam dzisiaj wolne, ale wpadłem na chwilę, żeby wyjść na spacer ze swoim psem - mówi asp. Piotr Szczepanowski. - Ale to jest nasza pasja. Zabieramy psa na spacery, różne wycieczki. To nie jest tak, że po pracy zamykam go w kojcu i już nim się nie interesuję. Czasami spędzam z nim więcej czasu niż z własnym dzieckiem.

Na co dzień psy przebywają na terenie ośrodka policyjnego, ale policjanci mogą je też zabierać do domu.

- Z reguły mamy pod opieką dwa psy. Nie wszystkie się lubią i nie każdy policjant ma w domu warunki do trzymania czworonoga. Ja mieszkam w bloku i jeżeli mam psa patrolowo-tropiącego, to jest to groźny pies. Szkolony do pościgów, do gryzienia. I on może zrobić krzywdę, dlatego przewodnik musi ocenić, czy takiego psa może zabrać do domu - tłumaczy asp. szt. Marcin Jaroszyński. - Czy może pozwolić swojej żonie i dzieciom wyjść z takim psem na spacer. Jeśli nie, to pies zostaje w kojcu. On tutaj nie ma źle, warunkisą bardzo dobre. My jesteśmy w służbie z nimi 12 godzin co drugi dzień, ale też w czasie wolnym. Kiedy chcemy wyjechać, opiekę nad psem przejmuje kolega. Psy nas wszystkich znają.

Psy potrafią też sprawić, że każdy dzień jest niepowtarzalny. Nie ma służby, żeby się nie działo coś ciekawego. Psy odnajdują zaginione osoby, łapią złoczyńców. Kiedyś jeden z nich został przetransportowany dźwigiem na statek na terenie Stoczni Remontowej w Szczecinie, gdzie ukrywał się ścigany. To było wielkie przeżycie zarówno dla przewodnika, jak i dla psa.

- My jesteśmy w stanie każdą sytuację przeanalizować, ale pies musi nam zaufać, żeby zrobić to, czego od niego oczekujemy - opowiada asp. szt. Marcin Jaroszyński. - Takich sytuacji jest wiele. Na przykład ruchome schody na dworcu są dla psa czymś zaskakującym. Podróż pociągiem też może go zaskoczyć, bo on siedzi, a widok za oknem się porusza. Bardzo dużo psów jest zaskoczonych. Najgroźniejszy pies może w pociągu usiąść i nie wie, co zrobić.

Historie osobiste

- Wstępując do policji, od początku marzyłem o tym, żeby pracować z psem - mówi sierż. szt. Patryk Binięda. - Od początku mojej kariery, od 2017 roku, pracuję jako przewodnik. Od dziecka wychowywałem się w otoczeniu owczarków niemieckich, zawsze to lubiłem, więc połączyłem dwa marzenia - praca w policji i praca z psem.

- Ja też marzyłem o pracy z psami, ale nie miałem warunków do trzymania czworonoga - mówi asp. szt. Marcin Jaroszyński. - Zawsze mi się podobały owczarki niemieckie. Czasami sobie nawet żartuję, że psy dzielimy na owczarki niemieckie i inne. Spełniam się w tej pracy, bo, podobnie jak kolega, łączę pracę policjanta z miłością do psów. Czasami lepiej mi się pracuje ze zwierzęciem niż z człowiekiem.

- U mnie było trochę inaczej, bo na początku nie pracowałem z psami, ale współpracowałem z przewodnikami. Przyglądałem się, jak oni pracują, i jak tylko pojawił się wolny wakat, to przeniosłem się, pojechałem na szkolenie i tak zostało do dzisiaj - mówi asp. Piotr Szczepanowski.

Najtrudniejsze chwile są wtedy, kiedy pies choruje albo odniósł obrażenia podczas akcji. Przy takim przywiązaniu do psów przewodnicy, mimo przytomności umysłu i szybkiego działania, bardzo przeżywają cierpienie swojego przyjaciela.

- Kiedyś mieliśmy akcję nad Jeziorem Głębokim i w krzakach był dzik. Mój pies został bardzo poważnie zraniony. Pojechałem szybko do weterynarza, tam został opatrzony. Wydawało mi się, że wszystko jest ok, ale potem myśliwi mi powiedzieli, że po takim spotkaniu z dzikiem pies mógł nie przeżyć - mówi asp. szt. Marcin Jaroszyński.

Każdy przewodnik ma przy sobie specjalną apteczkę dla psa.

- Jeżeli pies zostaje zraniony, natychmiast działamy. Jesteśmy pod tym kątem również przeszkoleni - mówi asp. Piotr Szczepanowski. - Psy chorują tak jak ludzie, na różne choroby, na raka. Nie wszystkie dożywają emerytury, więc jak pies odejdzie, to nie tylko jego przewodnikowi jest smutno, ale i całej ekipie. To nie jest tylko więź pies - przewodnik. Wszyscy tworzymy małą społeczność. I zdarzają się łzy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński