Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Musimy zwrócić dług

Marek Rudnicki
Dom Kultury Tybetańskiej ma być jednopiętrowym budynkiem wzniesionym zgodnie z kanonami obowiązującymi w Tybecie.
Dom Kultury Tybetańskiej ma być jednopiętrowym budynkiem wzniesionym zgodnie z kanonami obowiązującymi w Tybecie.
W Szczecinie zostanie wybudowany Dom Kultury Tybetańskiej. Obiecywali to Dalaj Lamie buddyści, gdy ten odwiedził miasto w 2000 roku.

Będzie to pierwszy tego rodzaju obiekt nie tylko w Polsce, ale też w Europie Wschodniej. Deklarację, że zostanie on wybudowany w Szczecinie, złożył zarząd miasta miesiąc temu.

Odpowiedni projekt grupa inicjatywna przedstawiła już radnym miejskim. Komisja ds. edukacji i kultury pomysł zaakceptowała. Przypieczętować go ma ostatecznie decyzja prezydenta miasta. Ta jednak jeszcze nie zapadła.

Jedność serca i inteligencji

Tradycyjny taniec tybetański. Chociaż okupujący Tybet Chińczycy początkowo gwarantowali Tybetańczykom poszanowanie "wierzeń, tradycji i obyczajów", to szybko zaczęli łamać te postanowienia. Zniszczono np. większość klasztorów.

Chęć wybudowania w Szczecinie Domu Tybetańskiego przedstawiono Dalaj Lamie, duchowemu i państwowemu przywódcy Tybetu siedem lat temu. Odwiedził wówczas Warszawę i Szczecin.

Obserwowałem wtedy towarzyszących Dalaj Lamie VIP-ów i ochroniarzy, gdy w Goleniowie wychodzili z samolotu wycierając spocone czoła. Dosłownie wypadali z ciasnego wnętrza, jak ryby wyciągnięte z wody. Jedynie Dalaj Lama wyszedł raźny, wypoczęty i uśmiechnięty. Ani śladu zmęczenia.

Podczas spotkania z mieszkańcami Szczecina mówił o rozpoznawaniu w sobie nawzajem ludzi: - Uważam to za najważniejsze, staram się promować ludzkie wartości - zaznaczał.

Wiele uwagi poświęcił młodzieży, apelując, by była bardziej współczująca. Mocno podkreślał, że koncentrowanie się tylko na sobie jest egoizmem, który przynosi nieszczęście nie tylko danej osobie, jej bliskim i społeczeństwu, ale również całemu państwu. Apelował o jedności "serca i inteligencji".

- Jedno bez drugiego nie przynosi szczęścia - przekonywał.

The Buddhist Book Project Poland

Tragiczny Tybet

- Według Freedom House Tybet pozostaje jednym z najgorszych miejsc na Ziemi pod względem braku poszanowania podstawowych swobód i praw człowieka.
- W latach 1913-1950 kraj uznawany był na forum miedzynarodowym za pełnoprawne państwo. Posiadał naród, terytorium oraz niezależny od obcych władz rząd, który utrzymywał stosunki z innymi państwami, bił własną monetę.
- W październiku 1950 roku wojska Chińskiej Republiki Ludowej wkroczyły do Tybetu. Źródła emigracyjne szacują, że trwającą do dziś chińską okupację przypłaciło życiem ponad milion dwieście tysięcy z sześciu milionów Tybetańczyków - piąta część narodu. W gruzach legły niemal wszystkie z 6259 klasztorów, będących ośrodkami religii, kultury, nauki, medycyny i sztuki tybetańskiej.
- W 1959 roku Dalaj Lama, głowa państwa i duchowy przywódca Tybetańczyków, uciekł do Indii. Wielu ekspertów uważa, że ChRL nie zamierza prowadzić żadnych rokowań z Tybetańczykami, kupując jedynie czas i czekając na śmierć 72-letniego Dalaj Lamy, która "rozwiąże problem raz na zawsze".

To wówczas organizatorzy wizyty, Polskie Stowarzyszenie Przyjaciół Tybetu, zapowiedziało wybudowanie w Szczecinie Domu Tybetańskiego.

Dalaj Lama bardzo się ucieszył, gdy go o tym poinformowano. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać. Bardzo szybko za jego sprawą do Książnicy Pomorskiej, jedynej biblioteki na świecie pod patronatem Dalaj Lamy, zaczęły napływać dary. Od 2001 roku biblioteka otrzymała ponad 11 tysięcy woluminów z całego świata, dotyczących kultury Dalekiego Wschodu i buddyzmu. Od tego też czasu co roku w Szczecinie odbywa się kilkadziesiąt spotkań i wykładów na temat Tybetu i buddyzmu. Czytelnia Oddziału Studiów Buddyjskich i Kultur Dalekiego Wschodu stała się częścią międzynarodowego projektu "The Buddhist Book Project Poland", któremu również patronuje Dalaj Lama.

Zwrócić dług światu

Po latach o ówczesnych zobowiązaniach pamiętała tylko grupa szczecińskich buddystów i to ona była inicjatorem wznowienia projektu budowy Domu. Ich pomysł entuzjastycznie poparli radni z komisji ds. edukacji i kultury. Mówiono, że byłby on nie tylko miejscem spotkań, ale przede wszystkim ochrony zagrożonej kultury tybetańskiej.

- Polska i Polacy mają zobowiązania wobec tych, którzy stracili swoje ojczyzny - uważa Paweł Bartnik, szef komisji. - Gdy na mapach nie było Polski, Domy Polskie powstawały w wielu miejscach świata dzięki przychylności krajów, gdzie je tworzono. To one były małymi ojczyznami i to dzięki nim trwała polska kultura. Teraz musimy spłacić dług i jak najszybciej rozpocząć budowę Domu Kultury Tybetańskiej w Szczecinie.

Koncepcja architektoniczna obiektu jest gotowa od czterech lat. Wstępna lokalizacja to plac przy skrzyżowaniu ulic Unii Lubelskiej i Litewskiej.

Dowód na otwarcie się miasta

Kim jest Dalaj Lama

Dalaj Lama Tenzin Giaco jest głową państwa i duchowym przywódcą Tybetańczyków, choć państwa Tybetu nie ma na mapach. Urodził się 6 lipca 1935 roku w wiosce Takcer w północno-wschodnim Tybecie. Jego rodzice, ubodzy chłopi, nazwali go Lhamo Dhondrub. Dwa lata później, zgodnie z wiekową tradycją, rozpoznano w nim kolejne wcielenie trzynastu poprzednich dalajlamów. Otrzymał nowe imię: Dziecyn Dziamphel Ngałang Lobsang Jesze Tenzin Giaco - Święty Pan, Szlachetna Chwała, Pełny Współczucia Obrońca Wiary, Ocean Mądrości. Tybetańczycy z reguły nazywają go Jesze Norbu, Spełniającym Życzenia Klejnotem lub po prostu Kundun - Obecnością.

Władze miasta na razie złożyły deklarację, że Dom powstanie. Ale konkretne decyzje nie zapadły.

- Czekamy na ruch miasta - przyznaje Tomasz Szczygielski, jeden z inicjatorów budowy Domu sprzed siedmiu lat. - Jeśli tylko zostanie nam przyznana nieruchomość, rozpoczniemy przygotowania do budowy. Myślę, że rok zajmą nam formalności, w tym zezwolenie na budowę, projekt techniczny itp. Sama budowa nie powinna zająć więcej, niż 2-3 lata.

Dom Tybetański ma być dowodem na otwarcie się miasta, w tym na kulturę Wschodu. Zresztą słowa o "otwarciu się miasta" padały bardzo często z ust zarówno prezydenta Piotra Krzystka, jak i marszałka Norberta Obryckiego.

Tomasz Szczygielski zapewnia, że nie chodzi o to, by miasto wzięło na siebie ciężar finansowy budowy Domu. Bardziej o dobrą atmosferę dla budowy i przychylność ze strony władz.

- Jest wiele rzeczy ważniejszych niż pieniądze, choć oczywiście każda pomoc przy wznoszeniu Domu będzie dla nas miłym darem - zapewnia. - Buddystów nie ma wielu. A Dom ma spełniać wiele funkcji, w tym tych, które służyć będą Szczecinowi i Polsce.

Władza nie wie, czego chce

Wszyscy więc czekają, co postanowi prezydent Piotr Krzystek. - Aktualnie trwają konsultacje w sprawie faktycznych możliwości wsparcia przez miasto Szczecin tej niezmiernie interesującej inicjatywy - mówi tymczasem ostrożnie i dość dyplomatycznie Cezary Cichy, zastępca dyrektora wydziału kultury Urzędu Miasta.

Co więcej, nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że miasto nie odda buddystom terenu na skrzyżowaniu Unii Lubelskiej i Litewskiej, gdzie planowano budowę Domu. Ponoć ma inne plany w względem tego placu.

W sprawie inwestycji zadaliśmy pytanie wiceprezydentowi Tomaszowi Jarmolińskiemu (prezydent Krzystek był niedostępny), ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Za prezydentów odpowiedział Sławomir Szafrański, dyrektor wydziału kultury Urzędu Miejskiego w Szczecinie. Ale z jego ust też nie padł żaden konkret.

- Formalnie ta lokalizacja (przy ul. Litewskiej - dop. red.) przez miasto nigdy nie była wskazana - powiedział nam Szafrański. - Obecnie analizujemy sposoby realizacji pomysłu, łącznie z analizą terenu, właśnie przy ul. Litewskiej, przeznaczonego na Dom Tybetański - dodał.

Niestety w tym kontekście prezydenckie i marszałkowskie zapewnienia o otwarciu Szczecina na świat wyglądają tak, jak wyglądają czyli - jak zwykle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński