Przyjechali z Wolina, Międzyzdrojów, Złocieńca i Ahlbeck (Niemcy). Największą grupę stanowili jednak gospodarze ze Świnoujskiego Klubu Karate Kyokushin.
- Zawodników pewnie byłoby więcej. Niestety, jesteśmy ograniczeni pojemnością sali - mówi Dariusz Bielski z ŚKKK.
I rzeczywiście. Warunki nie była imponujące, jak na takie zawody. Karatecy walczyli w sali sportowej LS Logos, a nie w żadnej z dwóch miejskich hal sportowych.
Jednymi z najmłodszych uczestniczek były 6-letnie dziewczynki Zuzanna Drogosza, Sara Bielska i Edyta Hałaj. Dla nich były to pierwsze tak poważne zawody.
- Lubię przychodzić do klubu na treningi, bo bardzo podobają mi się stroje - przyznała szczerze Edyta. - No i poznałam wiele nowych koleżanek i kolegów.
- Bo u nas w klubie to są fajni chłopcy - dodała Zuzanna.
Zuzię po raz pierwszy przyprowadził do klubu jej tata.
- Spodobało mi się i zostałam - mówi dziewczynka.
- W ogóle to lubię się bić. Nie za dużo, ale trochę.
Jakub Nowak powiedział nam, że rodzice przedstawili mu dwie propozycje: albo będzie chodził na basen, albo na karate.
- Wybrałem karate, ale trochę czasu minęło i teraz na basen też chodzę - uśmiecha się Kuba.
Przyznaje, że nie lubi walczyć z dziewczynami. Woli z chłopakami, ale najbardziej z kolegą z klubu Krzysztofem Augustyniakiem. Obaj chodzą do tej samej zerówki.
- Ale nie chwalimy się przed kolegami z zerówki, że umiemy walczyć - mówi Krzysztof. - Po pierwsze, pani nam nie pozwala, a poza tym, to w karate jest taka zasada, że walczyć to można tylko na macie. A nie na podwórku.
- No, chyba że ktoś nas zaatakuje. To wtedy musimy się bronić. Ale inaczej to nie możemy się bić - dodaje Edyta Hałaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?