MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Drozd o formie naszych pływaków

Janusz Kaźmierczak
Trener Mirosław Drozd nie traci zimnej krwi i wierzy w swoich podopiecznych.
Trener Mirosław Drozd nie traci zimnej krwi i wierzy w swoich podopiecznych. Andrzej Szkocki
Po mistrzostwach Europy w pływaniu rozmawiamy z trenerem Miejskiego Klubu Pływackiego Szczecin.

- Chyba w nienajlepszych nastrojach powróciliście z mistrzostw Europy w Eindhoven?

- Powiem: w mieszanych. Trzeba pamiętać, że mistrzostwa Europy to jeden z etapów do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Dla nas, a przynajmniej dla grupy szczecińskiej, którą się opiekuję, sprawą najważniejszą było uzyskanie minimum kwalifikacyjnego. To zostało osiągnięte. Zarówno Kasia Baranowska, Przemek Stańczyk i Mateusz Sawrymowicz są już pewni, że pojada do Pekinu. Z drugiej jednak strony liczyłem na lepsze rezultaty.

- Czy to błąd w przygotowaniach?

- Nie ukrywam, że przygotowania przebiegały trochę z perturbacjami. Pojechaliśmy na 3-tygodniowe zgrupowanie na Florydę. Tam zawodnicy dostali mocno w kość. Później mieliśmy przenieść się w góry, do hiszpańskiej Sierra Nevada. Niestety, tu zaproponowano nam kiepskie warunki. Zbyt wiele ekip zamierzało korzystać z tego ośrodka. Zatem wróciliśmy na Florydę. Tu już zawodnicy nie wykazywali takiej motywacji do intensywnej pracy. Ja to rozumiem. Dlatego na mistrzostwach zabrakło im świeżości. Jestem przekonany, że praca ta zaowocuje niebawem.

- Sawrymowicz słabsze wyniki tłumaczył zbyt ciepłą wodą w basenie.

- Miał dużo racji. Raz poprosił organizatorów, by dali mu termometr. Odpowiedzieli, że jest zepsuty ale za chwilę dali mu wydruki z urządzenia mierzącego temperaturę. Niektóre ekipy twierdziły wprost, że Holendrzy przygotowali tak wysoką temperaturę pod swoich sprinterów. Ci, jak wiadomo, osiągają najlepsze wyniki w ciepłej wodzie.

- Kompletnie zawiodła nasza gwiazda - Otylia Jędrzejczak.

- Nie chciałbym zajmować stanowiska w tej sprawie. Jest mi niezręcznie. Ją prowadzi trener Paweł Słomiński. Jestem optymistą i sądzę, że odzyska formę.

- Z Eindhoven nie pojechaliście do rodzinnych domów. Dlaczego?

- Przylecieliśmy do Warszawy i zaraz udaliśmy się na zgrupowanie przed przyszłotygodniowymi mistrzostwami Polski w Ostrowcu. Nie liczę aby na tych zawodach nastąpiła nagła zwyżka formy moich podopiecznych. Na to jeszcze za wcześnie.

- Po zawodach w Ostrowcu jedziecie do Manchesteru.

- Na mistrzostwa Europy na 25-metrowym basenie. Na temat medalowych szans nie chcę się wypowiadać. Do Szczecina wracamy w połowie kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński