Zgoda albo kara
Zgoda albo kara
Jeżeli drzewa stoją na prywatnej działce, to właściciel, jeśli chce je wyciąć, musi zgłosić się do odpowiedniego urzędu (wydziału ochrony środowiska) złożyć podanie i uzasadnić, dlaczego chce usunąć drzewo z posesji. Kary za samowolne wycięcie drzew zależą od gatunku drzewa i grubości pnia. W przypadku cennych drzew (np. dąb) mogą sięgać kilkuset tysięcy złotych.
- Jak się urodziłem to ten dąb tu stał - mówi Edward Hałubczak. - Ponoć był w 80 procentach suchy. Po pniu jednak tego nie widać. Przecież on miał tyle lat, że powinna na nim zawisnąć pamiątkowa tabliczka. Można było przecież obciąć tylko suche gałęzie, a drzewo zostawić. Kasztanowiec natomiast był całkowicie zdrowy i nie widzę powodu, żeby go wycinać.
Tomasz Szrejder jest w Dziadowie sołtysem. Wyraził zgodę na wycinkę drzew. Teraz mówi, że żałuje.
- Właściciele działki, na której stały te drzewa od lat wiercili mi o to dziurę w brzuchu - mówi Tomasz Szrejder. - Wreszcie im uległem bo ten dąb faktycznie był suchy. Szkoda mi jednak teraz tego kasztanowca. Może nie trzeba było go wycinać.
Oba drzewa stały na działce Janiny i Napoleona Kozłowskich. Mieszkańcy Dziadowa uważają, że drzewa wycieli, ponieważ chcieli sprzedać działkę, a drewno będą mieć na opał. Kozłowscy jednak zapewniają, że to urząd gminy kazał im wyciąć drzewa, bo te zagrażały przechodniom. Urzędnicy potwierdzają ich wersję.
- To nie była pochopnie podjęta decyzja - twierdzi Wiesława Kieler z urzędu gminy. - Te drzewa były już bardzo stare i stwarzały zagrożenie. Każda taka decyzja jest analizowana. Robimy zdjęcia, prosimy dendrologa o opinię. W tym wypadku nie było żadnych wątpliwości, drzewa trzeba było wyciąć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?