Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Unina obawiają się, że ich wieś zaleją fekalia

Agnieszka Porada
Agnieszka Porada
Oczyszczalnia ścieków w Uninie działa, chociaż jest remontowana. Burmistrz, mieszkańcy i likwidowana spółdzielnia Nowa, która jest właścicielem nie mogą się dogadać. Cierpią na tym mieszkańcy wsi. Coraz większy smród roznosi się po okolicy

Głównym problemem w Uninie jest rów odprowadzający ścieki z oczyszczalni. Biegnie, a raczej biegł on przez działkę Waldemara Zeuschnera. Od kilku dni jest zasypany i ścieki nie mają odpływu. Zapchane są też studzienki co powoduje, że ścieki wypływają górą i zalewają drogi. Spółdzielnia Nowa, która jest właścicielem małej oczyszczalni chce oddać ją gminie. Zbankrutowała i zwyczajnie nie stać jej na jego utrzymanie. Burmistrz jednak nie chce przejąć zbiornika. Mieszkańcy są załamani. Boją się, że zaleją ich fekalia.

- W całej wsi roznosi się fetor. Dlaczego burmistrz nie chce przejąć tego zbiornika - zastanawia się Teresa Huzarska, mieszkanka Unina. - Przecież cała wieś niedługo będzie pływać w ściekach.
Unin zaleją ścieki ponieważ zbiornik, który od kilku tygodni jest remontowany w sobotę został uruchomiony (nikt nie chce się przyznać kto wydał zgodę na jego uruchomienie) i ścieki płyną teraz bezpośrednio na działkę Waldemara Zeuschnera. Na czas remontu przejęła go gmina ponieważ to ona finansuje jego modernizację. Burmistrz miał podpisać porozumienie z Waldemarem Zeuschnerem i położyć na jego terenie rurę odprowadzającą oczyszczoną wodę do rzeki Dziwnej.

- Ścieki idą teraz przez mój teren. Zsypałem rów melioracyjny na zlecenie spółdzielni Nowa - mówi Waldemar Zeuschner. - Jestem gotów udostępnić go gminie na 4 lata. Do tego czasu muszą znaleźć inne rozwiązanie na oczyszczenie ścieków we wsi. Ja planuję udostępniać to miejsce turystom. Nie chcę mieć więc w sąsiedztwie oczyszczalni ścieków.

Ryszard Mróz, zastępca burmistrza Wolina twierdzi, że gminę zatrzymują procedury. Uważa, że to spółdzielnia Nowa powinna wykonać rurę odpływową. Jak mówi gmina skłonna jest wydzierżawić ten grunt od pana Waldemara na 10 lat. I tak koło się zamyka. W tej chwili ścieki wypływają ze studzienek, a na konflikcie cierpią jedynie mieszkańcy.

- Jeżeli pan Zeuschner nie zgodzi się na naszą propozycję 10-ciu lat to Inhof będzie zamknięty - mówi Ryszard Mróz. - Mieszkańcy będą musieli korzystać z szamb i płacić za wywóz ścieków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński