Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Świnoujścia boją się kolejnych eksplozji

Anna Miszczyk [email protected]
Morska Stocznia Remontowa w Świnoujściu
Morska Stocznia Remontowa w Świnoujściu Sławek Ryfczyński
Po wybuchu, który wstrząsnął miastem, mieszkańcy zastanawiają się, czy są bezpieczni. - Dobrze, że to nie w gazoporcie, bo nie byłoby czego zbierać - mówią.

22 października około godz. 14.30 w Morskiej Stoczni Remontowej doszło do eksplozji.

Mieszkańcy Świnoujścia usłyszeli wielki huk. W wielu budynkach poleciały szyby. Od 19 października w stoczni prowadzono ciśnieniowe próby szczelności i wytrzymałości zbiornika do magazynowania gazu LNG. Wykonywano je na zamówienie norweskiego inwestora, firmy Aker Solutions. Testy odbywały się pod nadzorem laboratorium Urzędu Dozoru Technicznego oraz klienta.

Dopiero wczoraj przedstawiciele stoczni wydali oświadczenie, w którym poinformowali, że "zbiornik uległ awarii podczas prób". Trwa wyjaśnianie przyczyn. Stocznia zapewnia, że natychmiast podjęto procedury awaryjne. Nikt nie został ranny. Szkody majątkowe są zaś w trakcie szacowania.

Jak nas poinformowano w magistracie, w dniu wybuchu Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia był ze względów służbowych poza miastem. Stale kontaktował się jednak z naczelnikiem wydziału kryzysowego oraz swoim rzecznikiem.

- Cieszę się, że mogłem poinformować zarówno prezydenta, jak i ponadlokalne media, że nie był to fakt, który mógł przynieść ofiary śmiertelne i wyrządzić duże zniszczenia i szkody materialne - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta. Na razie nie wiadomo, czy w tej sprawie prokuratura postawi komuś zarzuty. Sprawą zajęła się Komenda Miejska Policji w Świnoujściu. Wybuch w stoczni wzbudził obawy mieszkańców, co do powstającego właśnie terminala skroplonego gazu.

- Teraz poszły tylko szyby, ale gdyby doszło do wybuchu w gazoporcie, to nie byłoby pewno czego zbierać - mówi jeden z mieszkańców Warszowa, który prosi o anonimowość. - Zaraz po wybuchu pomyślałem, że się stąd wynoszę, bo chcę żyć. Ale gdzie mam iść? Nie mam pieniędzy na przeprowadzkę. Kto kupi ode mnie dom w takim miejscu? Wielu mieszkańców uważa, że cały Warszów powinien zostać przesiedlony.

- W pobliżu terminala, gdzie będą olbrzymie zbiorniki z gazem, nie powinno być domów - mówi mieszkanka Warszowa. - Powinni nas stąd zabrać. Nikt nie podejmuje tej sprawy, bo chodzi o gruby szmal. Robert Karelus przyznaje, że gdy rozmawiano o terminalu LNG, nigdy nie było mowy o wysiedlaniu mieszkańców. Rzecznik dodaje jednak, że ten wypadek dał wszystkim do myślenia.

- Dlatego, mimo zapewnień Polskiego LNG, że zbiorniki gazu i sama technologia, jaka zostanie zastosowana przy budowie terminala skroplonego gazu należy do bezpiecznych, miasto oczekuje od Polskiego LNG kolejnych działań, które uspokoją mieszkańców, że inwestycja będzie bezpieczna - informuje Robert Karelus.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński